Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Gapy i bezczele. O zachowaniach w komunikacji miejskiej

08.11.2019
Autor: Agata Jabłonowska-Turkiewicz, fot. archiwum prywatne
chłopiec w czapce w paski siedzi w wózku naprzeciw znaczka informującego  miejscu dla osób z niepełnosprawnością

Od lat jestem fanką komunikacji miejskiej. W stolicy to według mnie najszybszy, najbardziej ekologiczny i najmniej obciążający kieszeń sposób poruszania się po mieście. Dodatkowo zapewnia bardziej punktualne, niż jazda samochodem, dotarcie do celu. Bywa jednak ciężko, gdy trafi się na współpasażerów, którzy nie rozumieją, że miejsce oznaczone znaczkiem osoby z niepełnosprawnością nie jest miejscem dla... walizek!

W autobusach, tramwajach, metrze spędzam około dwóch godzin dziennie. Zawożę niepełnosprawnego syna do przedszkola, na rehabilitację, na badania, do lekarzy. Słowem – jesteśmy z Antkiem miejskimi podróżnikami. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie bezmyślność bardzo wielu współpasażerów, choć nie wiem do końca – może ich zachowanie to jednak przemyślana taktyka?

Miejsce oznaczone niebieskim znaczkiem, przedstawiającym osobę na wózku inwalidzkim, znajduje się na środku autobusu. Prawie zawsze jest zajęte przez osoby jak najbardziej sprawne. Rozumiem, że może wydawać się ciekawym zakątkiem odosobnienia, ponieważ jest ono często odgrodzone od pozostałej części autobusu przez specjalną barierkę, ale chwileczkę, Drodzy Współpasażerowie! W autobusach jest dla Was kilkadziesiąt miejsc siedzących i stojących, a dla wózków – czy to inwalidzkich, czy to dziecięcych – tylko jedno lub dwa.

Często spotykane typy pasażerów

Bywają pasażerowie gapy – zamyśleni, odgrodzeni od świata zewnętrznego muzyką, płynącą z słuchawek. Z nimi akurat można się dogadać. Poproszeni o przesunięcie się, grzecznie przeproszą i szybko to zrobią.

Bywają pasażerowie zmęczeni życiem, dla których każdy dodatkowy ruch to kłopot, gdy ich przepraszam, by się przesunęli – patrzą na mnie z wyrzutem, a ich wzrok mówi: „Kobieto z wózkiem i chorym dzieckiem! Po co w ogóle wychodzisz z domu?”. Ale i oni, wprawdzie opieszale, wycofują się z pochopnie zajętego („naszego” przecież!) miejsca.

Najgorszy rodzaj pasażera to bezczel. Ten idzie w zaparte, tak jak młody facet z dużym bagażem, który tłumaczył mi, że miejsce dla wózka inwalidzkiego TO RÓWNIEŻ MIEJSCE NA WALIZKĘ! Ja mu na to, że przecież nie zostanę na przystanku z niepełnosprawnym dzieckiem tylko dlatego, że on chce postawić w miejscu dla wózków swoją torbę. On ani drgnął, a w autobusie rozgorzała dyskusja o ogólnym chamstwie i braku kultury. I w końcu pan z walizką, naburmuszony i zły na cały świat, wysiadł. Ufff...

Uwaga na paluszki

Problem w komunikacji miejskiej zaczyna się jednak wcześniej, już w chwili wsiadania. Nie wiem dlaczego, ale praktycznie wszyscy chcą wchodzić do pojazdu środkowymi drzwiami i stawać tuż za nimi. Dodatkowo zasada, że najpierw wchodzą osoby starsze czy mamy z dziećmi w wózkach – nie obowiązuje. Pierwszeństwo mają: młodzież i pracujący.

W efekcie zostajemy często z Antkiem na szarym końcu, ale nie poddajemy się. Staję się matką walczącą: „Przepraszam bardzo! Proszę się rozejść na boki! Cały autobus jest pusty!”. I wtedy słyszę pomruk: „Jak się jest na urlopie macierzyńskim, to chyba nigdzie się nie trzeba spieszyć?”. Sęk w tym, że na konkretną godzinę muszę zdążyć z synem na rehabilitację czy do lekarza, a jeśli się nie wyrobię, to zajęcia czy badania mu przepadają. Zresztą, każdy może spieszyć się, dokąd chce. Czyż nie?

Muszę przyznać, że sympatia do komunikacji miejskiej, mimo codziennych trudności, jakoś mi nie mija. Za to cierpliwości do współpasażerów mam zdecydowanie coraz mniej. Zamiast ciągle mówić „przepraszam”, coraz częściej mam ochotę wjechać komunikacyjnym gapom wózkiem na stopę. I wtedy dopiero będzie nieprzyjemnie! A wózek z Antosiem waży ponad czterdzieści kilo, więc może być krucho ze stopami, szczególnie z paluszkami w letnich sandałkach. Ale do lata jest jeszcze trochę czasu. Na razie Wasze nogi w solidnym obuwiu zimowym są bezpieczne. Jest to też chwila, aby zmienić swoje postępowanie i nie zajmować miejsca, które należy się komuś innemu.


Agata Jabłonowska-TurkiewiczAgata Jabłonowska-Turkiewicz – dziennikarka i redaktorka, m.in. Dziennika Wschodniego i magazynu Wspak, mama 12-letniego Stasia i 5-letniego niepełnosprawnego Antka

Komentarz

  • Dezorientacja w znalezieniu miejsc siedząc dla niepełnosprawnych pasażerów w autobusach
    Inwalida i osoba o białej lasce
    08.11.2019, 20:56
    Jestem oburzony tym, że w rożnego typu autobusach komunikacji miejskiej miejsca siedzące dla osób niepełnosprawnych są w różnych miejscach. W jednych autobusach miejsce siedzące dla osób niepełnosprawnych przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) jest według mnie prawidłowo usytuowane czyli po prawej stronie siedzącego w szklanej z prawego boku kabinie kierowcy przy znajdujących się z przodu autobusu drzwiach wyjściowych i do tego przy tym miejscu są dwa przyciski to jest jeden na bariercebalustradzie oraz drugi przycisk dla osób niepełnosprawnych, gdzie osoba niepełnosprawna przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidoma, niedowidząca o białej lasce) z dużymi trudnościami wsiadająca do autobusu usytuowanymi z przodu autobusu drzwiami wyjściowymi i na oczach po prawej stronie kierowcy siedzącego w szklanej z prawego boku kabinie kierowcy może zająć miejsce dla osób niepełnosprawnych oraz nacisnąć jeden z dwóch przycisków, aby dać znak do wysiadania na najbliższym przystanku na żądanie czy też na normalnym przystanku. Z kolei w innego typu autobusach jest bez żadnych przycisków miejsce dla siedzące dla osób niepełnosprawnych przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) tuż za niewidoczną ścianą z tyłu kierowcy, gdzie z kolei kierowca nie widzi wcale po zatrzymaniu się autobusu chcącej wysiąść osoby niepełnosprawnej przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) lub też zdrowej osoby. Przecież jeśli tylko zdrowa siedząca na usytuowanym miejscu tuż za niewidoczną ścianą z tyłu kierowcy chce wysiąść na najbliższym przystanku to musi w czasie jazdy autobusu wstać, aby dać znać kierowcy, aby zatrzymał się na najbliższym przystanku i w przypadku prawie pustego autobusu otworzył też przednie drzwi, aby też po zatrzymaniu się autobusu np. też na przystanku na żądanie lub też w małych miastach tak u mnie w Lesznie (na niebędących też na żądanie przystankach autobusy nie zatrzymują się) i po otwarciu przednich drzwi zdrowy pasażer mógł wysiąść. Oświadczam z własnego i wielokrotnie przykrego doświadczenia, że wsiadająca do autobusu przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) przy usytuowanych z przodu autobusu osoba niepełnosprawna drzwiach wyjściowych i na oczach po prawej stronie kierowcy siedzącego w szklanej z prawego boku kabinie kierowcy jest zdezorientowana, ponieważ zaraz po wejściu z dużymi trudnościami do autobusu i myśląc, że w tym to autobusie znajduje się miejsce siedzące dla osób niepełnosprawnych przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) szybko ze względu na bezpieczeństwo przed upadkiem w czasie jazdy autobusu chce zająć miejsce dla takich osób niepełnosprawnych. Niestety taka to osoba niepełnosprawnych czyli ja mający porażenie lewej lewej kończyny górnej, słabszą kończynę dolną, mający bóle prawego ramienia po przebytym złamaniu prawego barku pół roku temu na skutek upadku oraz zaburzenia lękowe (nerwicowe) związane ze stresem w formie dreszczy, ślepotę lewego oka oraz chodzący białej lasce z możliwością wskazywania na lewą stronę chcący w Lesznie mam duże trudności z zajęciem miejsca siedzącego z przodu autobusu drzwiami wyjściowymi i na oczach po prawej stronie kierowcy siedzącego w szklanej z prawego boku kabinie kierowcy, gdyż w tego typu autobusie nie ma po tej stronie miejsca siedzącego dla osób niepełnosprawnych i miejsce to zajmuje zdrowa osoba. Widząc mnie mającego widoczne porażenie lewej lewej kończyny górnej i będącego o białej lasce wyżej wymieniona młoda kobieta nie ustępowała mi miejsca po moje prośbie oraz po stanowczyn słownym żądaniu ustąpienia mi miejsca. Nie mogąc w czasie jazdy złapać się poręczy o mało nie upadłem i tylko dotknąłem młodą kobietę, która niesłusznie posądziła mnie o uderzenie oraz powiedziała mi, że powinieniem jeździć autobusami tylko z opiekunem. Chwilę potem usiadłem na niesprawiedliwie usytuowanym i nie mającym w pobliżu żadnych przycisków siedzącym miejscu dla osób niepełnosprawnych przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) tuż za niewidoczną ścianą z tyłu kierowcy, gdzie z kolei kierowca nie widzi wcale po zatrzymaniu się autobusu chcącej wysiąść osoby niepełnosprawnej przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) lub też zdrowej osoby. Na końcu głośno poinformowałem kierowcę, że chcę wysiąść na przystanku na żądanie. Przecież nieprawdłowo usytuowane i nie mające w pobliżu żadnych przycisków siedzące miejsce dla osób niepełnosprawnych przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) tuż za niewidoczną ścianą z tyłu kierowcy, gdzie z kolei kierowca nie widzi wcale po zatrzymaniu się autobusu chcącej wysiąść osoby niepełnosprawnej przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomych, niedowidzących o białej lasce) lub też zdrowej osoby utrudnia takim to osobom niepełnosprawnym przede wszystkim z porażeniami kończyn, chorobami narządów wzroku (niewidomym, niedowidzącym o białej lasce) utrudnia samodzielne wysiadanie z autobusu.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas