Spotkania z godnością
5 maja 2011 roku w naszej Szkole Podstawowej nr 5 z Oddziałami Integracyjnymi obchodziliśmy po raz pierwszy Dzień Godności Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie, który jednocześnie jest Europejskim Dniem Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych. Pomysł tego święta został zaczerpnięty z Francji, gdzie dzień ten nazywany jest „spotkaniem z godnością”.
Celem świętowania tego dnia w naszej szkole była nie tylko pełna integracja uczniów niepełnosprawnych z uczniami zdrowymi, ale również burzenie wszelkich barier, otwieranie się na problemy niepełnosprawnych i, przede wszystkim, zauważenie możliwości tych osób.
Występy
Teatrzyk szkolny „Suflerek” pod opieką Pani mgr Renaty Reichman
oraz Pani mgr Krystyny Lotko przygotował przepiękne przedstawienie
na podstawie wiersza Agnieszki Frączek „Niepokorna Flądra” .
Scenografię i kostiumy przygotowały Panie mgr Wioleta
Wieczorek i mgr Barbara Niedziela Inscenizacja ta została
przygotowana specjalnie na potrzeby VII Regionalnego Integracyjnego
Festiwalu Poezji Dziecięcej „Wesołe Strofy” obchodzonego w Miejskim
Ośrodku Kultury w Jastrzębiu - Zdroju. Oprócz aktorów należących do
szkolnego teatru wystąpili także uczniowie niepełnosprawni,
uczęszczający do klas integracyjnych naszej szkoły, którzy stanęli
na wysokości zadania, a przy tym nieźle się bawili.
Nauczyciele wyrazili podziw dla gry aktorskiej wszystkich uczniów. Wszyscy zauważyli wielką pracę, jaką wykonały Panie w przygotowanie dzieci do występu. Na scenie dzieci zdrowe i niepełnosprawne świetnie współpracowały ze sobą; widać było, że tworzą zgrany zespół. A oto właśnie chodziło, aby wszyscy dobrze się bawili i integracja stała się faktem, nie tylko sloganem. W tym dniu szkoła tętniła radością, uczniowie byli roześmiani, rodzice dzielnie wspierali swoje pociechy – aktorów.
Motto naszej szkoły brzmi: ”Każde dziecko ma szansę na sukces” i dzięki takiej imprezie możemy je realizować. Nauczyciele postanowili zrealizować taki dzień w przyszłym roku, angażując do współpracy szersze grono uczniów, ich rodziców oraz nauczycieli.
Konkursy
Po wystawieniu przedstawienia organizatorzy obchodów Dnia Godności
Osób Niepełnosprawnych w naszej szkole ogłosili wyniki konkursów
plastycznego i literackiego.
Konkurs plastyczny pt. „Stop przemocy – mówią młodzi odważni. Nasze postawy w walce o godność osoby niepełnosprawnej” skierowany był do uczniów klas I – II. Wręczono nagrody i wyróżnienia potwierdzone dyplomami. Było to wielkie przeżycie.
Konkurs literacki na najciekawsze opowiadanie, pod tym samym tytułem co plastyczny, przeznaczony był dla uczniów klas III – VI. Do organizatorów konkursu spłynęło wiele przepięknych prac, dlatego przy wyborze zwycięzców niezastąpiona okazała się pomoc polonistki Pani mgr Justyny Jarczok.
Celem tego konkursu było szerzenie idei integracji, uwrażliwianie dzieci na potrzeby osób niepełnosprawnych oraz rozwijanie wrażliwości i wyobraźni. Dyplomy i nagrody uczestnikom konkursu wręczyła Pani dyrektor mgr Henryka Biernat.
Humor i nauka
Szkolny Teatrzyk „Suflerek” wystąpił ze zbiorem krótkich,
dowcipnych, ale i zarazem pouczających utworów scenicznych wg Wandy
Chotomskiej i jej „Kabaretu na jednej nodze”. Żywiołowość i zapał,
z jakim aktorzy wykonywali swoje krótkie scenki, za każdym razem
były głośno nagradzane oklaskami.
Z okazji obchodów Dnia Godności Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie w głównym holu naszej szkoły została wystawiona gazetka tematyczna, na której oprócz idei przewodniej „Razem w szkole podstawowej” znalazły się również nagrodzone prace plastyczne i literackie.
Podziękowania
Jako przewodnicząca zespołu do spraw integracji chciałabym złożyć
najszczersze podziękowania wszystkim osobom zaangażowanym w
przygotowanie obchodów tej uroczystości, ale przede wszystkim z
całego serca chciałabym podziękować naszym wspaniałym aktorom, bez
których nie byłoby tej imprezy.
Niech w dalszej pracy przyświeca nam idea wielkiego przyjaciela osób niepełnosprawnych, Jana Pawła II: „Solidarność społeczna jest możliwa, o ile nauczymy się dostrzegać i uznawać w niepełnosprawnym przede wszystkim człowieka”.
Autorka jest nauczycielem wspierającym w klasach integracyjnych
Redakcja portalu serdecznie dziękuje Pani Wiolecie Wieczorek, pomysłodawczyni szkolnego wydarzenia, za zebranie materiału i prowadzenie z nami ustaleń redakcyjnych, aby dać pozytywny przykład innym szkołom oraz uhonorować i upamiętnić zaangażowanie młodzieży.
Wioleta Wieczorek prowadzi na co dzień klasę integracyjną, w której realizuje program autorski pt. „Tacy sami”, wspierający uczniów z niepełnosprawnością. Poza tym uczestniczy we wszystkich projektach realizowanych przez swoją szkołę.
NAGRODZONE PRACE
LITERACKIE
Wybawca
Autor: Krzysztof Zdziebło, kl. IV a, I miejsce
Od tygodnia mam nowoczesny, lekki wózek, którym teraz poruszam się siłą własnych rąk. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miał dzięki niemu niezłe bicepsy.
Jestem uczniem piątej klasy, a mój pojazd to po prostu wózek inwalidzki. Od roku moje nogi są bardzo chore i tak słabe, że na razie muszę z niego korzystać.
W szkole zapominam o mojej chorobie, bo tak jak inni siedzę w ławce, tylko nie na krześle. Uczę się znakomicie, a na przerwie rozmawiam z kolegami i koleżankami. Tylko na WF-ie z zazdrością patrzę, jak moi rówieśnicy biegają i skaczą. Ja też tak kiedyś ćwiczyłem.
Od kilku dni miałem poważne kłopoty. Jechałem spokojnie do szkoły i wypatrywałem kogoś znajomego, lecz nikogo nie widziałem. Nagle jak spod ziemi wyrósł obok mnie Kamil. W szkole nikt go nie lubił, bo wszystkim dokuczał. Myślałem, że obojętnie mnie ominie, ale myliłem się. Najpierw zaczął do mnie mówić, że mam dziwne auto i zgubiłem dwa kółka. Potem śmiał się, że w tym tempie daleko nie zajadę. Gadał jak nakręcony, aż do samej szkoły.
Następnego dnia sytuacja powtórzyła się, tylko Kamil był tym razem bardziej złośliwy. Droga do szkoły stała się dla mnie koszmarem. Za każdym razem dochodził do mnie Kamil i zaczepiał mnie. Widziałem, że dokuczanie mi, sprawia mu wielką frajdę.
Aż tu nagle stała się rzecz niezwykła. Tego dnia Kamil był wyjątkowo przykry.- Dlaczego on się tak do mnie przyczepił? – myślałem z rozpaczą.
W pewnej chwili Kamil podniósł gruby patyk i wrzucił mi go w szprychy kół. Wózek zachwiał się i przewrócił. Wyleciałem z niego jak z procy. Choć zwykle jestem dzielny, zacząłem płakać. Upokorzony pomyślałem, że teraz Kamil będzie się ze mnie jeszcze bardziej śmiał. Usłyszałem obcy głos, który zaczął krzyczeć na Kamila. - Ty tchórzu! – mówił. - Znęcasz się nad słabszym! Jesteś taki bohater, to zmierz się ze mną! – dodał.
Podniosłem wzrok i zobaczyłem nieznajomego chłopca. Tymczasem Kamil stał czerwony jak burak, nic nie odpowiedział i szybko pobiegł w stronę szkoły. Chłopak pomógł mi podnieść się, usiąść na wózku i otrzepać ubranie. Byłem mu bardzo wdzięczny za pomoc. Sądziłem, że teraz sobie pójdzie, ale on przedstawił się i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że mieszka w moim bloku. Wcześniej go nie widziałem, bo przeprowadził się tydzień temu. Chodził do równoległej klasy, a miał na imię Daniel.
Następnego dnia znowu go spotkałem, a on zapytał, czy może mi
towarzyszyć w drodze do szkoły. Zgodziłem się z wielką
radością, ale na wszelki wypadek zapytałem:
- Nie wstydzisz się takiego kolegi?
- Jakiego? Nie rozumiem – odpowiedział Daniel.
- No, takiego na wózku – uściśliłem.
- Chyba żartujesz? Masz chore nogi, więc jeździsz na wózku. To
normalne – stwierdził.
Pożałowałem swoich głupich pytań i uśmiechnąłem się do niego. Zaprzyjaźniliśmy się, nawet jak któryś z nas kończył wcześniej lekcje, czekaliśmy na siebie.
Pewnie jesteście ciekawi, co stało się z Kamilem. Otóż więcej nie odważył się mnie zaczepiać. Chyba ze strachu przed Danielem, który sobie z nim poradził bez używania przemocy.
* * *
Autor: Karolina Klos, kl. VI a, II miejsce
Pewnego smutnego i ponurego dnia wybrałam się z moją koleżanką Basią do lekarza, ponieważ bardzo bolała ją noga. Od lekarza usłyszałyśmy, że noga musi być amputowana, ponieważ źle się zrosła po złamaniu.
Baśka od czasu tej diagnozy nie rozmawiała z bliskimi, była bardzo smutna i nieszczęśliwa. Rodzina Basi także nie umiała pogodzić się z tym faktem. Jej mama ciągle płakała i pocieszała córkę. Gdy to wszystko widziałam, byłam przekonana, że muszę im pomóc i wyjaśnić, że to nie jest koniec świata. Po amputacji nogi Barbara chciała już umrzeć, aby nie sprawiać problemów swojej rodzinie. Wszyscy najbliżsi tłumaczyli jej, że to co mówi, to nieprawda.
Pewnego dnia wybrałam się z Basią i drugą naszą koleżanką, Wiolą, na spacer, aby zaczerpnąć świeżego powietrza i zrobić zakupy. Gdy już wracałyśmy do domu, zobaczyłyśmy grupę chłopców naśmiewających się z Baśki. Basia udawała, że się nimi nie przejmuje, lecz było widać smutek na jej twarzy. Po chwili razem z Wiolą powiedziałyśmy tym chłopakom, że nie ma się z czego śmiać, bo sami mogą kiedyś doznać takiej tragedii. Nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia, ani tym bardziej nie okazali żadnej skruchy, wręcz przeciwnie, rozbawiło ich to jeszcze bardziej. Nie wytrzymałam tego, że śmieją się jej prosto w twarz. Powiedziałam im, że każdego człowieka może spotkać taki los, a ktoś, kto się z tego śmieje, jest niedojrzały i niemądry.
Po tych słowach zrobiło się im wstyd i przykro. Basia była mi bardzo wdzięczna za te słowa. Powiedziała, że bardzo cieszy się, że ma taką przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć.
* * *
Autor: Dominik Zawidzki, kl. VI a, II miejsce
Pewnego słonecznego poranka chłopiec imieniem Sebastian wybierał
się do szkoły. Wybiegł z domu szybko i bez śniadania, ponieważ mógł
spóźnić się na autobus. Zdążył na autobus, lecz bardzo bezczelnie
wbiegł przed starszą panią i zajął jej miejsce. Na szczęście pewien
pan ustąpił starszej kobiecie miejsca. Biegnąc do szkoły potrącił
chłopca na wózku inwalidzkim, krzycząc:
- Patrz jak jedziesz, kaleko!
Chłopca to bardzo poruszyło, lecz Sebastian z zadowoloną miną
pojechał do szkoły.
Gdy siedział przed lekcjami z kolegami na korytarzu, zobaczył niepełnosprawnego chłopca, który wjeżdżał do szkoły. Okazało się, że to nowy uczeń. Pomyślał sobie: „oby nie chodził do mojej klasy”, ale ta myśl nie spełniła się. Niepełnosprawny chłopiec siedział z nim w ławce.
Na matematyce chory chłopiec chciał go zapytać o równanie, Sebastian nazwał go kaleką i odsunął się na koniec ławki. Na przerwie niepełnosprawny Darek, bo tak miał na imię, zaprzyjaźnił się z Karolem, chłopcem z pierwszej ławki. Razem bardzo dobrze im się rozmawiało. Grali w gry komputerowe, jedli pizzę, po prostu bardzo się polubili.
Następnego dnia była sobota, dla uczniów dzień lenistwa. Darek i Karol pojechali razem na basen. W niedzielę Darek zwierzył się Karolowi, jak Sebastian go traktuje, a w poniedziałek Karol stanął w obronie niepełnosprawnego przyjaciela i powiedział Sebastianowi, co o nim myśli. Te nieprzyjemne słowa dały Sebastianowi wiele do myślenia, przede wszystkim imponujące wrażenie zrobiła na nim odwaga Karola, który śmiało i publicznie okazał przyjaźń osobie niepełnosprawnej. I choć Sebastian nie zaprzyjaźnił się z Darkiem, to jednak jego postawa wobec niepełnosprawnych zmieniła się na lepsze.
* * *
Autor: Daria Pieczkowska, kl. VI a, III miejsce
Całkiem niedaleko Roztocza jest miejscowość zupełnie taka sama jak inne małe miejscowości na świecie. Ludzie, którzy w niej mieszkają, są wyjątkowi, ponieważ potrafią szanować osoby niepełnosprawne. Dostrzegają oni rzeczy, których wielu ludzi w innych miejscowościach nie dostrzega.
Pewnego dnia urodził się tam bardzo dziwny chłopiec – chłopiec z jednym okiem! Chłopiec ten był szczęśliwym dzieckiem. Jego rodzice kochali go i lubili się nim opiekować. Byli jednak trochę zmartwieni jego innością. Prowadzali go do wielu lekarzy, oni jednak potrząsali głowami i mówili, że nic nie da się zrobić.
W miarę jak chłopiec rósł, problemów było coraz więcej, gdyż nie
potrafił widzieć
w ciemnościach. Kiedy poszedł do szkoły, okazało się, że nie
potrafi czytać tak dobrze, jak inne dzieci. Nauczyciele musieli
poświęcać mu znacznie więcej czasu, bo nie widział na odległość.
Czasami, kiedy wracał ze szkoły, czuł się bardzo samotny. „Skoro
inne dzieci widzą to, czego ja nie widzę – pomyślał, to musi być
coś, co ja widzę, a czego oni nie są w stanie dostrzec”.
Pewnego dnia odkrył, że widzi coś, czego nie widzi nikt inny. Nie widział bowiem czarno-biało, tak jak inni. Jego świat był niesamowicie bogaty w kolory. Opowiedział rodzicom o tym, co zobaczył. Wyprowadził ich na dwór i zaczął im opowiadać o swoich wstrząsającym odkryciu. Rodzice zaniemówili ze zdziwienia. W szkole opowiedział również to samo swoim kolegom. Opowiadał im wspaniałe historie. Używał słów, których przedtem nie słyszeli, takich jak „czerwone”, „żółte” i… „pomarańczowe”.
Pewnego dnia ten niesamowity chłopiec poznał dziewczynę i zakochał się z wzajemnością, bo nie było dla niej problemem, że on ma jedno oko. Odkryli oboje, że nie ważne jest to, co ich różni.
Osoba niepełnosprawna może wieść także wspaniałe i godne życie, jeśli spotka się z wyrozumiałością i szacunkiem innych. Po jakimś czasie urodził im się syn. Dziecko było takie samo, jak wszystkie inne dzieci na kuli ziemskiej – miało dwoje oczu.
* * *
Autor: Adam Głogowski, kl. V a, III miejsce
Mój brat jest niepełnosprawny umysłowo. Uczęszcza do gimnazjum. Często, gdy wraca ze szkoły jest bardzo smutny i płacze z różnych powodów. Jest obrażany i poniżany, a jego szkolni koledzy nie stają w jego obronie, ale także się nad nim znęcają. Michał, tak ma na imię mój brat, nie ma wśród swoich rówieśników prawdziwych kolegów, nikogo, kto stanąłby w jego obronie i nikogo, komu mógłby się zwierzyć. Bardzo przeżywa swoją sytuację.
Moim zdaniem bardzo ważne jest szanowanie innych, a szczególnie osób niepełnosprawnych i pomaganie im w pokonywaniu codziennych trudności. Jeżeli nie spełnimy tych dwóch prostych warunków, nie możemy nawet pomyśleć, że jesteśmy przyjaciółmi osób niepełnosprawnych. Powinniśmy walczyć z sytuacjami, gdzie osoba niepełnosprawna jest poniżana. Dla nas to tak niewiele, ale dla nich będzie miało to ogromnie znaczenie. Broniąc godności osób niepełnosprawnych stajemy w obronie naszej godności i naszego człowieczeństwa.
* * *
Marzenia się spełniają…
Autor: Aleksandra Mrówczyńska, kl. III a, III miejsce
Witam! Jestem Ola, chodzę do III klasy. Chciałabym wam opowiedzieć o Kubie, który był bardzo nieszczęśliwy.
Kuba ma 11 lat, przyjechał do Jastrzębia dwa lata temu. Chłopiec ten miał dużą nadwagę. Był pośmiewiskiem dla innych kolegów. W szkole była grupa starszych chłopców, którzy często wyśmiewali się z Kuby, kazali mu robić różne dziwne ćwiczenia, biegać po schodach. Zabierali mu śniadania, ponieważ twierdzili, że jest gruby i nie musi jeść. Bardzo często widziałam, jak chłopczyk był smutny i zapłakany. Na przerwach z nikim nie rozmawiał, nikt się z nim nie bawił. Zauważyłam, że Kuba nosi aparat słuchowy, dlatego źle słyszał i niewyraźnie mówił. To było też powodem wyśmiewania się z niego. Kuba zawsze trzymał się z dala od innych. Po lekcjach widziałam, jak chłopiec szybko wychodzi ze szkoły, aby uniknąć spotkań ze starszymi kolegami. Po skończonych zajęciach zawsze czekała na niego jego mama. Chłopiec porozumiewał się ze swoją mamą za pomocą języka migowego.
Natomiast podczas przerw Kuba zawsze coś rysował w bloku lub w zeszycie. Bardzo to ciekawiło innych. Pewnego razu starsi chłopcy wyrwali Kubie blok. Zaczęli go rzucać miedzy sobą. Kartki z bloku rozleciały się po podłodze. Któryś ze starszych chłopców chciał potargać te kartki. Lecz w pewnym momencie stanął jak wryty. Okazało się, że Kuba rysował komiksy. Pozostali chłopcy też podziwiali jego rysunki. Na korytarzu zrobiło się głośno, zbiegły się inne dzieci i Pan Tomek - nauczyciel od plastyki. Nauczyciel kazał chłopcom przeprosić Kubę. Pierwszy raz chłopcy przeprosili swojego kolegę za złe zachowanie.
Zwrócili się do niego po imieniu. Już nie wyzywali go „baleron, pasztet, grubas, prosiak” itp. Za złe traktowanie Kuby chłopcy zostali ukarani, mieli obniżony stopień z zachowania.
W porozumieniu z nauczycielem chłopcy postanowili zorganizować w szkole wystawę Kuby. Nauczyciel porozmawiał z nim o tym, co chcą zrobić jego koledzy. Kubie spodobał się ten pomysł, bardzo się ucieszył. Okazało się, że chłopiec w domu ma jeszcze bardzo dużo swoich prac. Pan Tomek rozmawiał z jego mamą, która wiedziała, że inni chłopcy dokuczają Kubie w szkole, chciała iść nawet na rozmowę do nauczycielki. Ale Kuba jej nie pozwolił. Mama Kuby opowiedziała nauczycielowi o chorobie genetycznej, na którą cierpi chłopiec. I właśnie ta choroba jest główną przyczyną jego otyłości. Dobrze, że Pan Tomek umiał się posługiwać językiem migowym, co pozwoliło mu na rozmowę z mamą chłopca.
Dwa tygodnie później została otwarta w świetlicy wystawa Kuby. Wszystko zorganizowali starsi chłopcy, którzy często się niego wyśmiewali, dokuczali mu.
Podczas tej wystawy został wręczony Kubie dyplom za jego prace plastyczne. Okazało się, że jego rysunki będą brały udział w konkursie międzyszkolnym. Podczas wystawy Pan Tomek dodatkowo wszystko tłumaczył na język migowy, ponieważ na wystawę zostali zaproszeni również rodzice Kuby. Chłopiec był bardzo wzruszony a jednocześnie zadowolony.
Na zakończenie spotkania Kuba pierwszy raz wystąpił przed wszystkimi i powiedział bardzo powoli, że zawsze marzył o takiej wystawie, często sobie wyobrażał jak to może być. A dzięki takiemu niemiłemu wydarzeniu spełniło się jego najskrytsze marzenie…
Tematem prac była właśnie przemoc, jaką stosowali jego koledzy w stosunku do niego czy innych słabszych dzieci. Kuba dzięki tej wystawie i postawie swoich kolegów stał się bardziej otwarty, odważny, chętny do spotkań z innymi dziećmi. Brał udział w wycieczkach, imprezach organizowanych przez szkołę. Inne dzieci pomagały Kubie w różnych sprawach, z którymi on sobie źle radził.
To wydarzenie spowodowało, że w szkole raz na dwa tygodnie odbywają się spotkania pedagoga z uczniami. Na tych spotkaniach uczniowie mogą swobodnie porozmawiać o różnych problemach. Dzieci również bardzo zainteresowały się nauką języka migowego. Pan Tomek raz w tygodniu organizuje naukę tego języka. Uważam, że takie zajęcia są bardzo potrzebne i mogą być przydatne w przyszłości.
Dlatego kiedy widzimy czyjeś złe zachowanie, stosowanie przemocy wobec słabszych, powinniśmy to zgłosić nauczycielowi lub komuś z dorosłych. Często uczniowie, którzy widzą złe zachowania innych boją się o tym powiedzieć, ponieważ mogą być za to jakoś ukarani.
W klasie regularnie powinny odbywać się rozmowy, których tematem jest agresja i przemoc. Również pedagog szkolny powinien zapraszać do szkoły różnych gości, którzy mogą pomóc w rozwiązywaniu tych trudnych problemów np. policję, straż miejską, lekarzy.
Jeżeli uczniowie zachowują się poprawnie, powinni być za to wyraźnie chwaleni przez wychowawcę. Natomiast uczeń agresywny prędzej czy później ponosi karę - naganę, obniżenie oceny z zachowania, wezwanie policji, kuratora, zmianę szkoły na inną.
„Uczniów odciąga się od agresji i przemocy przede wszystkim przez przekazywanie pozytywnych wzorców, postaw i zachowań”.
Chciałabym, żeby to opowiadanie spowodowało, aby dzieci zdrowe, sprawne były bardziej wyrozumiałe, pomocne w stosunku do swoich mniej sprawnych kolegów. Uczniowie niepełnosprawni wymagają większej cierpliwości, opieki, wsparcia z naszej strony. Powinno się organizować więcej imprez, na których będziemy mogli się spotkać z osobami niepełnosprawnymi. Osoby te robią piękne rzeczy np. z gliny, malują obrazy. Wyroby te są sprzedawane podczas różnych imprez, festynów.
Uważam, że warto pomagać chorym, niepełnosprawnym, bo dzięki temu można poznać samego siebie, swoje słabości, ale i nasze silne strony.
„Bycie pośród osób niepełnosprawnych pozwala pozbyć się barier, uczy otwartości na odmienność drugiego człowieka”. „Uczymy się być razem”.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz