ABC Dostępności: W jak Winda
23 marca to Światowy Dzień Windy – urządzenia tak istotnego nie tylko dla wielu osób z niepełnosprawnością. Choć w dobie ryzyka zakażeniem koronawirusem korzysta z nich mniej ludzi niż zazwyczaj, ostrożnie dotykając przycisków, w kolejnej części cyklu ABC Dostępności opowiadamy o windach, a dokładniej – dźwigach osobowych.
Dla kogo jest winda?
Można powiedzieć, że tak naprawdę dla wszystkich. O ile jednak osoba pełnosprawna jest w stanie skorzystać ze schodów, to dla osób poruszających się na wózku, ale i chodzących o kulach, osób starszych, rodziców z dziećmi w wózkach winda oznacza najczęściej być albo nie być, czy może raczej: poruszać się samodzielnie albo się nie poruszać.
Gdzie powinno się stosować windę?
Wszędzie tam, gdzie trzeba pokonać kolejne kondygnacje, by dotrzeć do celu. Także tam, gdzie zastosowanie pochylni przy różnicy poziomów staje się mało racjonalne – ponieważ podjazd będzie zbyt długi.
Wymóg stosowania wind jest też oczywiście ściśle określony przepisami. A dokładniej paragrafem 54 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (najnowszy jednolity tekst ogłoszono w Dzienniku Ustaw 2019 poz. 1065). Zgodnie z brzmieniem jego ust. 1, w dźwig osobowy należy wyposażyć:
„budynek użyteczności publicznej, budynek mieszkalny wielorodzinny, budynek zamieszkania zbiorowego, z wyłączeniem budynków zamieszkania zbiorowego na terenach zamkniętych, oraz każdy inny budynek mający najwyższą kondygnację z pomieszczeniami przeznaczonymi na pobyt więcej niż 50 osób, w których różnica poziomów posadzek pomiędzy pierwszą a najwyższą kondygnacją nadziemną, niestanowiącą drugiego poziomu w mieszkaniu dwupoziomowym, przekracza 9,5 m, a także mający dwie lub więcej kondygnacji nadziemnych budynek opieki zdrowotnej i budynek opieki społecznej”.
Jak działa winda?
To pytanie do inżynierów, jednak z punktu widzenia użytkownika: winda służy do swobodnej komunikacji pionowej.
Warto zaznaczyć, że winda do transportu ludzi fachowo nazywana jest dźwigiem osobowym. To ważne, ponieważ na rynku dostępne są też różnego rodzaju podnośniki, m.in. schodowe, pionowe z szybem i bez niego. Na pewno budynki użyteczności publicznej to nie miejsce na podnośniki. Zdecydowanie lepsza dla użytkowników będzie właśnie winda – wygodniejsza, szybsza, możliwa do obsługi przez każdego.
Nieco inaczej działają, instalowane zazwyczaj w biurowcach, windy z DCS (ang. Destination Control System), czyli systemem, który sprawia, że korzystanie z wind jest szybsze, bo to system decyduje, którą windę przydzielić (numer piętra wybiera się przed wejściem do kabiny). Tego rodzaju windy opiszemy w kolejnym artykule.
Jak powinna wyglądać winda?
Dość jasno określa to paragraf 193 ww. Rozporządzenia Ministra Infrastruktury. Zgodnie z jego brzmieniem: „kabina dźwigu osobowego dostępna dla osób niepełnosprawnych powinna mieć szerokość co najmniej 1,1 m i długość 1,4 m, poręcze na wysokości 0,9 m oraz tablicę przyzywową na wysokości od 0,8 m do 1,2 m w odległości nie mniejszej niż 0,5 m od naroża kabiny z dodatkowym oznakowaniem dla osób niewidomych i informacją głosową”.
W praktyce wielkość kabiny powinna też zależeć od innych czynników, m.in. od położenia drzwi na krótszej lub dłuższej ścianie kabiny, liczby drzwi i ich rozmieszczenia, odległości drzwi od narożnika kabiny. Więcej miejsca potrzeba będzie np. w kabinach, w których konieczne jest obrócenie wózka, ponieważ zaprojektowano dwie pary drzwi umieszczonych na prostopadłych do siebie ścianach kabiny.
Drzwi wejściowe do kabiny nie mogą być węższe niż 0,9 m, a odległość między nimi a przeciwległą ścianą na kondygnacji przystankowej musi mieć minimum 1,6 m.
Drzwi windy muszą mieć czujniki powstrzymujące ich zamykanie – reagujące także na dzieci, osoby niskiego wzrostu i poruszające się na wózku.
Jeśli wymiary kabiny nie pozwalają swobodnie manewrować wózkiem, naprzeciwko drzwi należy zamontować lustro, które umożliwi stojącej tyłem do wejścia osobie na wózku sprawdzenie, czy może swobodnie opuścić kabinę. Najlepiej, by dół lustra znajdował się 30 cm nad podłogą.
Jak powinno wyglądać opisane w rozporządzeniu „dodatkowe oznakowanie dla osób niewidomych”? Przede wszystkim warto ułatwić im odnajdywanie paneli sterujących poprzez umieszczanie ich na takiej samej wysokości i w takiej samej lokalizacji (np. zawsze po prawej stronie) na każdym piętrze. Dodatkowo trzeba wiedzieć, że w budynkach użyteczności publicznej niedopuszczalne jest stosowanie paneli dotykowych, nawet w przypadku umieszczenia na nich oznaczeń dotykowych. Próba odczytania napisów spowoduje wciskanie kolejnych przycisków.
W przypadku paneli zewnętrznych, jeśli przycisków jest więcej niż tylko góra-dół, powinny być one opisane alfabetem Braille'a oraz wypukłymi symbolami i cyframi. Podobnie opisać należy przyciski panelu wewnętrznego windy. Z myślą o osobach niewidomych (choć tak naprawdę z myślą o wszystkich) winda powinna też głosem informować o numerze kondygnacji (powinna więc mówić np.: „piętro piąte” lub „parter; wyjście z budynku”). Z kolei dla osób głuchych kluczowe są informacje z wyświetlaczy.
Jakich błędów nie popełnić przy projektowaniu i budowie windy?
Poważnym błędem jest stosowanie w nowych inwestycjach ww. podnośników zamiast dźwigów osobowych. Warto pamiętać, że wszelkiego rodzaju podnośniki można stosować w budynkach i przestrzeniach istniejących, gdy brak miejsca na windę lub różnica wysokości jest niewielka i nie opłaca się inwestować w dźwig osobowy. Tak naprawdę podnośnik powinien być ostatecznością, a i tak nie sprawdzi się w miejscach o dużym natężeniu ruchu pieszych (np. dworce, przejścia podziemne, centra handlowe). Trudno jest z nich korzystać np. osobom z niesprawnymi rękami (aby jechać, trzeba np. trzymać wciśnięty przycisk) lub trzeba liczyć na pomoc osoby trzeciej (która obsłuży np. platformę schodową).
Wiele błędów popełnić można, gdy nie zna się alfabetu Braille'a. Zdarza się więc, że panele sterujące są opisane dość przypadkowo dobranymi znakami lub są one zamontowane do góry nogami. Warto też wiedzieć, że brajl nie podlega skalowaniu. By znak zmieścił się pod opuszkiem palca, trzeba zachować stałe wielkości jego punktów i odległości między nimi.
Ile kosztuje winda?
Nie jest to proste pytanie, bo to przecież zależy od tego, ile kondygnacji jest do pokonania. Można jednak przyjąć, że ceny wind zaczynają się od 150 tys. zł.
Zastosowanie wind w praktyce
Muzeum Warszawy – winda wyposażona w poręcze oraz lustro, które ułatwia osobom na wózku bezpieczne opuszczanie windy. Szeroka przestrzeń wewnętrzna umożliwia swobodne manewrowanie wózkiem.
Ta sama winda z Muzeum Warszawy – na panelu sterowania zapewniono oznaczenia w alfabecie Braille’a oraz wypukłe cyfry i symbole. Poprzez zmianę koloru oraz większą wypukłość został podkreślony przycisk wskazujący kondygnację „0”.
Winda w Urzędzie Dzielnicy Ursynów – nakładka na panel dotykowy umożliwia korzystanie z niej osobom z niepełnosprawnością wzroku. Przyciski na klawiaturze numerycznej są łatwo wyczuwalne dotykiem. Na przyciskach umieszczono wypukłe cyfry i symbole. Ponadto na klawiszach numerycznych są podpisy w alfabecie Braille’a, a wypukłą kropką oznaczono przycisk „5”, ułatwiając orientację w układzie klawiatury.
Winda – ekspert radzi
Kamil Kowalski, projektant dostępności, dyrektor Integracja LAB
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z różnic między windami i podnośnikami pionowymi. Urządzenia te wyglądają czasem podobnie, jednak różnice między nimi są zasadnicze. W windzie wsiadamy, naciskamy przycisk i po prostu jedziemy, nie musimy go trzymać w trakcie jazdy. Winda jest dużo szybsza, ponieważ ma swoją kabinę i nie mamy kontaktu ze ścianami szybu. Przy podnośniku jest inaczej – przez to, że możemy zahaczyć o coś na ścianie szybu, musimy cały czas trzymać przycisk w trakcie jazdy, żeby w sytuacji awaryjnej samo jego puszczenie powodowało zatrzymanie podnośnika. W praktyce wiele osób, szczególnie takich, które nie miały nigdy kontaktu z podnośnikiem, nie wie, jak się go obsługuje. Naciska raz przycisk i liczy na to, że podnośnik pojedzie, tymczasem nic się nie dzieje. Nie wiedzą o tym, że trzeba go przytrzymać dłużej. To często wynika z nieczytelnej instrukcji obsługi, która ma po kilka stron i jest przyklejona na ścianie zamiast być przedstawiona w formie obrazkowej. Jest to też jednak problematyczne dla osób z nie w pełni sprawnymi rękami. Trzymanie przez kilka minut przycisku – najpierw żeby podnośnik przyjechał, a potem żeby nim podróżować z piętra na piętro – wiąże się z naprawdę dużym wysiłkiem. Dlatego, jeżeli decydujemy o wyborze urządzenia, zawsze najlepiej najpierw rozważać zastosowanie windy, tym bardziej, że w podstawowej wersji różnice w cenie nie będą aż tak duże, a użyteczność samego urządzenia będzie dużo większa. Będzie ono też najprawdopodobniej mniej awaryjne, bo podnośniki nie lubią niskich temperatur, wilgoci. Oczywiście windy też mogą się psuć, natomiast z naszych doświadczeń wynika, że jednak dzieje się to rzadziej.
Podkreślić trzeba, że w panelach sterujących wind potrzebujemy równolegle dwóch rodzajów oznaczeń dotykowych – informacji w alfabecie Braille’a, bo ona jest czytelna dla osób, które nie widzą od urodzenia lub dzieciństwa i były tego alfabetu uczone, a także wypukłych cyfr i symboli, bo one będą czytelne dla tych, którzy brajla nie znają, bo stracili wzrok w późniejszym okresie życia.
Warto też czasem myśleć o większych windach. Przepisy mówią, że kabina windy musi mieć wymiary minimum 110x140 cm, natomiast to nie znaczy, że urządzenie o takich wymiarach sprawdzi się w każdej sytuacji. Jeżeli jesteśmy w budynku użyteczności publicznej, dobrze jeżeli przynajmniej jedna winda ma długość 210 cm, bo wtedy jesteśmy w stanie przewieźć osobę na noszach, co ułatwi życie ratownikom i może je uratować przewożonej przez nich osobie. Takie rozwiązanie poprawi też przepustowość. Jeżeli np. na dworcu kolejowym zamontujemy windę o najmniejszych wymiarach, to szybko może się okazać, że jest niewydolna, że tworzą się do niej kolejki. Oczywiście, jeśli poczekamy jeden przejazd, nic wielkiego się nie stanie, natomiast w momencie, kiedy liczba osób z walizkami rośnie i winda nie jest w stanie rozładować tego ruchu, a już przyjeżdża kolejny pociąg i przychodzą kolejne osoby, zaczyna się robić problem. Warto myśleć szerzej i zastanawiać się nad tym, jaka będzie funkcja montowanego urządzenia.
Nowy cykl: ABC Dostępności
O niektórych ludziach mawia się, że widzą drzewa, ale nie widzą lasu. Z dostępnością architektoniczną jest podobnie.
Inwestorom, zarządcom budynków, architektom wydaje się czasem, że wystarczy do budynku dodać pochylnię i potrzeby osób z niepełnosprawnością są zaspokojone. Nie jest to prawda. Różne są przecież potrzeby osób poruszających się na wózkach, niewidomych, głuchych czy z niepełnosprawnością intelektualną, ale i rodziców z małymi dziećmi, podróżnych z bagażami, kurierów z paczkami. Dlatego dostępność budynków i przestrzeni należy traktować kompleksowo, aby każdy czuł się bezpiecznie i komfortowo, korzystając z nich samodzielnie.
Z drugiej jednak strony, różne składowe dostępności służą osobom o różnych potrzebach, a dla reszty są często niezauważalne. Każda z tych składowych ma swoje zasady. Dlatego w ramach nowego cyklu „ABC Dostępności” chcemy je rozłożyć na czynniki pierwsze. Wspólnie m.in. z ekspertami Integracja LAB wytłumaczymy, komu konkretne rozwiązanie służy, gdzie powinno się je stosować, jak działa, jak powinno wyglądać oraz ile kosztuje. Opowiemy też, jakich błędów nie popełniać przy projektowaniu i budowie lub montażu, a na przykładach zaprezentujemy prawidłowe jego zastosowanie.
W ramach cyklu „ABC Dostępności” zaprezentujemy więc drzewa, nie zapominając przy tym, że dopiero wspólnie tworzą las.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz