Madryt nie dla wszystkich
Przeszkodą, która uniemożliwiła mi wyjazd w sierpniu br. na Światowe Dni Młodzieży do Madrytu, była po prostu moja niepełnosprawność. Jako wierzący powinienem sobie powiedzieć, że tak widocznie musiało być. Niestety, nie jestem przekonany, czy uczyniono wszystko, aby mogło być normalniej. Dlatego w trosce o Kościół bez barier zabieram głos.
Szczególnie jest mi przykro, że nie widziałem większej chęci pomocy przy szukaniu odpowiedniej grupy. Duszpasterz z Olsztyna nie wiedział nawet, że nie trzeba mnie uświadamiać, że to nie jest wycieczka! Bardzo potrzebowałem poczuć, że jestem potrzebny innym, że nie tylko mi trzeba pomagać, bo i sam mogę pomóc.
Odpowiedzialne za wyjazd osoby z Krajowego Biura Światowych Dni
(i to nie tylko księża) albo nie chciały, albo nie umiały mi
skutecznie pomóc. Szybko chciały przekazać mi, że problem dotyczy
tylko mnie. Moje prawa i szanse na wyjazd od początku były
ograniczone przez brak precyzyjnego zgłoszenia o chęci
uczestniczenia osoby niepełnosprawnej w tym wydarzeniu
religijnym.
Od nikogo nie oczekiwałem, że ktoś znajdzie mi wolontariuszy,
chciałem jedynie otrzymać wsparcie w postaci przydzielenia mnie do
określonej grupy młodych. Wówczas miałbym większą szansę oraz czas
na znalezienie opiekunów. Nikt również nie chciał skorzystać z
mojego sporego doświadczenia, zdobytego podczas grudniowych Spotkań
Taize – byłem już 6 razy!
Niewiele otrzymałem gestów wsparcia ze strony duszpasterzy i pielgrzymów. Byli jednak tacy, którzy dostrzegli moje prawo do pielgrzymowania i szukania swojego miejsca. Nie czułem wówczas, że posiadam większe wymagania od innych.
Najgorszą odpowiedzią była dla mnie wtedy cisza. Częstą jej przyczyną jest obawa przed sprawowaniem opieki nade mną. Jeden pielgrzym stwierdził, że to może być akt miłosierdzia, że nie zabierają mnie w podróż. Według niego jestem obłożnie chorym człowiekiem – choruję na MPD. Odpowiedzialna osoba z innej grupy, wiedząc już, że potrzebuję opieki, nie podjęła tematu - nie wiem, czy w takiej sytuacji powinienem być bardziej natarczywy.
Również do siebie mam pretensje, że wcześniej sam nie zadbałem o swoje sprawy. Mogłem mocniej domagać się wyjazdu do Madrytu, mogłem nagłośnić sprawę w ogólnopolskiej prasie, choć nadal uważam, że to niedobrze, poniżej godności, aby w ten sposób domagać się wyegzekwowania swych podstawowych praw, w tym do pielgrzymowania. Większość grup jadących na ŚDM powinna być bardziej otwarta na niepełnosprawność, nie tylko na papierze! Niedobrze jest tworzyć specjalne grupy – bo to są getta, które nikogo nie rozwijają. Gdzie wszyscy powinni uczyć się integracji, jeśli nie w chrześcijańskich grupach?
Przykładem, że może być inaczej, jest dla mnie sytuacja sprzed prawie roku; spotkanie ruchu Taize w Rotterdamie. Wraz z przyjacielem, jego dziewczyną i siostrą potrzebowaliśmy dodatkowej pomocy. Wkrótce otrzymałem SMS od organizatorów z pytaniem: Czy poszukać opiekunów? Bardzo szybko pomogli nam w organizacji wyjazdu. We wspólnocie Taize czuję się u siebie i mam poczucie, że moją osobą wzbogacam Kościół. Czuję się zauważony, nawet podziwiany. Tam niepełnosprawność nikomu nie przeszkadza - nawet w tym, aby zostać wolontariuszem! Dlatego niebawem jadę na spotkanie Taize do Berlina.
Nikomu nie przeszkadzało, by 11 lat temu zabrać mnie - bez
doświadczenia - na spotkanie Taize do Barcelony, gdzie pierwszy raz
otworzyłem się na świat! Być może moim ,,Madrytem'' będzie
nagłośnienie tej sprawy.
Chciałbym jeszcze apelować do biskupa, który jest odpowiedzialny za
duszpasterstwo młodych. Następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się
za półtora roku w Rio De Janeiro. Najwyższa pora, aby rozpocząć w
naszym Kościele oswajanie z niepełnosprawnością - nie tylko
młodzieży, ale wszystkich naszych braci i sióstr. Dopiero wtedy
możemy razem współpracować. Czy ktoś mi pomoże?
Adam Litwinowicz, niedoszły pielgrzym z Olsztyna
PS Zapraszam też na stworzony przeze mnie profil na facebooku pod
tytułem "Madryt nie był dla wszystkich, co dalej". Celem mojego
działania jest, by przynajmniej kilka osób niepełnosprawnych
napisało do Krajowego Biura Światowych Dni Młodzieży i domagało się
wyrównania szans przy wyjazdach.
Komentarze
-
obłuda
30.01.2020, 15:17Kościół troszczy się najbardziej o niepełnosprawne zarodki, bo to pozwala zbić kapitał polityczny...odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz