ABC Dostępności: S jak Schodołaz
„Jego kupno to taki listek figowy. Coś zrobiono dla dostępności, ale tak naprawdę nic z tego nie wynika – podkreśla Kamil Kowalski, dyrektor Integracja LAB. – Twierdzę, że schodołaz to nie jest robienie dostępności, lecz jedynie alibi”. Skąd tak druzgocąca opinia? Tłumaczymy w kolejnym artykule z cyklu ABC Dostępności.
Dla kogo jest przeznaczony schodołaz?
Dla bardzo niewielkiej grupy osób z niepełnosprawnością ruchową, które nie są w stanie pokonać schodów. W praktyce jednak mało kto lubi to urządzenie, zwyczajnie bojąc się go lub twierdząc, że zmuszanie do jego używania zaprzecza samodzielności i nie ma wiele wspólnego z godnością. Dlatego część osób poruszających się na wózkach prędzej zrezygnuje z dostania się do miejsca docelowego, niż skorzysta ze schodołazu.
Schodołaz to więc czasem bardziej część problemu niż częścią rozwiązania. Nie zapewnia samodzielności, ponieważ w przeważającej większości przypadków ktoś inny musi to urządzenie obsługiwać. Jego obsługa przez osobę nieprzeszkoloną i niewyćwiczoną może być niebezpieczna dla niej, a zwłaszcza dla przewożonego. Różne modele nie pasują do wszystkich rodzajów wózków, więc często istnieje konieczność przesiadania się w tę i z powrotem. Praktycznie zapomnieć też można o transportowaniu w ten sposób osób na wózkach elektrycznych, a w wielu przypadkach także osób, które ważą trochę więcej.
Gdzie powinno się stosować schodołaz?
Tak naprawdę wypadałoby napisać: nigdzie. A już na pewno nie w budynkach użyteczności publicznej.
Jest to urządzenie przeznaczone bardziej do użytku prywatnego, gdy z różnych przyczyn nie ma możliwości zapewnienia dostępu do domu i na zewnątrz w inny sposób, a osoba przewożona ma pełne zaufanie do obsługującego schodołaz opiekuna.
Szczególnym miejscem, gdzie schodołazy bywają wykorzystywane są lotniska, a dokładniej wejścia do samolotów, zwłaszcza tych mniejszych. Lotniskowe schodołazy to dość wąskie urządzenia, przeznaczone do manewrowania na ciasnych schodkach i pokładach.
Jak wygląda i jak działa schodołaz?
Schodołazy można podzielić na gąsienicowe i kroczące. Te pierwsze pełzają po schodach (ale raczej prostych, nie sprawdzą się na krętych), drugie zaś mają kółka lub inne elementy, które wspinają się po schodach (tu kształt schodów ma mniejsze znaczenie).
Część schodołazów jest wyposażona w krzesełko, do innych doczepia się wózek. Przewożenie polega więc na wpięciu wózka z siedzącą osobą z niepełnosprawnością w urządzenie lub przesadzeniu tej osoby na siedzisko schodołazu. Urządzenia te wyposażone są w pasy bezpieczeństwa oraz zabezpieczenia umożliwiające np. awaryjne zatrzymanie.
Samodzielna obsługa schodołazu przez osobę poruszającą się na wózku zazwyczaj nie jest możliwa. Musi go obsługiwać ktoś inny, trzymając kolumnę sterowniczą z odpowiednimi przyciskami. Jedynie pojedyncze dostępne na rynku modele umożliwiają ich używanie bez osób trzecich, a i to jest operacja dla osób o sprawnych rękach.
Schodołazy są zasilane akumulatorowo, dzięki czemu ich obsługa nie wymaga wysiłku. Samo to urządzenie waży bowiem zazwyczaj dobrze powyżej 30-40 kg, natomiast przewozić może osobę ważącą wraz z wózkiem do ok. 120-160 kg.
Jest to urządzenie poruszające się bardzo wolno (co bywa problemem dla innych, ponieważ w tym czasie blokuje schody). Łatwiejsze w obsłudze są schodołazy gąsienicowe, których nie trzeba samemu stabilizować na schodach (jak w przypadku kroczących).
Jakich błędów nie popełnić przy używaniu schodołazu?
Błędem jest w ogóle myślenie o nich w kontekście dostępności. Jakiekolwiek inne rozwiązanie – od dźwigu osobowego, przez podnośnik pionowy, aż po platformę przyschodową – będzie bardziej użyteczne dla szerszej grupy osób.
Jeśli już schodołaz jest na stanie, to błędem jest brak regularnych szkoleń obsługi budynku z zakresu jego używania. Użytkownik musi mieć pewność, że korzystanie ze schodołazu będzie bezpieczne. Trzeba też utrzymywać w odpowiednim stanie sam sprzęt. Musi być naładowany, a ew. koła – napompowane.
Warto też pamiętać, że sama obecność w budynku schodołazu nie oznacza, że przewieziemy nim osobę poruszającą się na każdym wózku. O elektrycznych możemy zapomnieć (tylko pojedyncze egzemplarze to potrafią), a i nie każdy wózek ręczny będzie pasował do wszystkich rodzajów urządzeń.
Ile kosztuje schodołaz?
To właściwie jedyna jego zaleta, ponieważ ceny zaczynają się od kwot poniżej 10 tys. zł. Takie myślenie o oszczędnościach może się jednak okazać dość krótkowzroczne, gdy okaże się, że kupiony schodołaz (z przyczyn wymienionych wyżej) nie jest używany i w rzeczywistości w żaden sposób nie zwiększa dostępności budynku.
Zastosowanie schodołazu w praktyce
Schodołaz gąsienicowy
Schodołaz kroczący
Schodołaz – ekspert radzi
Kamil Kowalski, projektant dostępności, dyrektor Integracja LAB
Zdecydowanie odradzam traktowanie schodołazu jako drogi do zapewnienia dostępności. Moje doświadczenie i rozmowy z właścicielami obiektów, gdzie są schodołazy, a także rozmowy z osobami z niepełnosprawnością oraz wiedza o różnych sytuacjach niebezpiecznych, do których dochodzi przy użytkowaniu tych urządzeń, każą mi myśleć, że jest to rozwiązanie, które nie zapewnia dostępności w żaden sposób. Często okazuje się, że schodołaz nigdy nie był użytkowany. Jego kupno to taki listek figowy. Coś zrobiono dla dostępności, ale tak naprawdę nic z tego nie wynika. Gdy stopni schodów jest niewiele, osoba poruszająca się na wózku często woli być wniesiona do środka, niż wsadzana na schodołaz.
Większym problemem od samej obsługi jest bezpieczne wpięcie w schodołaz osoby poruszającej się na wózku. Warto zdawać sobie sprawę z faktu, że nie każdy wózek pasuje do danego schodołazu. Często jest tak, że dane urządzenie ma swój wózek, na który trzeba się przesiąść. Naruszamy więc sferę prywatności osoby z niepełnosprawnością, każąc jej przesiąść się z jej wózka na jakiś inny, a potem z powrotem na swój. Jest to więc absurdalne. W jednej z instytucji o mało nie doszło do wypadku. Zarządzająca nią osoba chciała pokazać pracownikom, którzy twierdzili, że schodołaz jest fatalnym rozwiązaniem, że nie mają racji. Podpuścili ją, sama usiadła na wózek, wpięty w to urządzenie. Skończyło się tak, że wózek się wypiął i ta osoba prawie spadła ze schodów.
Dlatego ja twierdzę, że schodołaz to nie jest robienie dostępności, lecz jedynie alibi. Owszem, zapłacimy za niego stosunkowo niewiele i mamy spokój, bo z punktu widzenia przepisów nikt się do nas nie przyczepi. Ale nic to nie zmieni w życiu osób z niepełnosprawnością, które chcą do nas przyjść. Często przez to, że schodołaz jest nieużywany i stoi sobie w jakimś magazynku, sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje. Ktoś go zastawi czymś innym i nie można go wyciągnąć. Ma rozładowany akumulator, a jeśli ma opony, to brakuje w nich powietrza. Albo pracownik, którzy przeszedł szkolenie z jego używania, już dawno nie pracuje.
Takich urządzeń używa się niestety najczęściej tam, gdzie osoba z niepełnosprawnością nie ma wyboru. Spotkałem się z dwiema takimi sytuacjami. Jedna to urząd, do którego trzeba wejść, bo trzeba coś załatwić. Nie pójdzie się do innego urzędu, bo jest się przypisanym do tego konkretnego, a nie wszystkie sprawy można załatwić przez internet. Musisz wejść i tyle. Druga sytuacja to szkoły. Dziecko nie zawsze powie, że to jest nie w porządku. Chociaż spotkałem się z takimi sytuacjami, że nauczyciele woleli wnieść dziecko z wózkiem na piętro, bo uważali, że tak będzie szybciej i... bezpieczniej. Jest też użytek prywatny, domowy, choć też najczęściej wynikający z tego, że nie ma innego wyboru. Dlatego w dalszym ciągu nie uważam, że jest to dobre rozwiązanie. W takim przypadku jest ono w pewien sposób wymuszone. Przeważają tu jednak inne argumenty. Jeśli sąsiedzi nie chcą się zgodzić na inne rozwiązanie, to jest to czasem jedyna możliwość, by nie być uwięzionym w czterech ścianach.
Cykl: ABC Dostępności
O niektórych ludziach mawia się, że widzą drzewa, ale nie widzą lasu. Z dostępnością architektoniczną jest podobnie.
Inwestorom, zarządcom budynków, architektom wydaje się czasem, że wystarczy do budynku dodać pochylnię i potrzeby osób z niepełnosprawnością są zaspokojone. Nie jest to prawda. Różne są przecież potrzeby osób poruszających się na wózkach, niewidomych, głuchych czy z niepełnosprawnością intelektualną, ale i rodziców z małymi dziećmi, podróżnych z bagażami, kurierów z paczkami. Dlatego dostępność budynków i przestrzeni należy traktować kompleksowo, aby każdy czuł się bezpiecznie i komfortowo, korzystając z nich samodzielnie.
Z drugiej jednak strony, różne składowe dostępności służą osobom o różnych potrzebach, a dla reszty są często niezauważalne. Każda z tych składowych ma swoje zasady. Dlatego w ramach cyklu „ABC Dostępności” chcemy je rozłożyć na czynniki pierwsze. Wspólnie m.in. z ekspertami Integracja LAB tłumaczymy, komu konkretne rozwiązanie służy, gdzie powinno się je stosować, jak działa, jak powinno wyglądać oraz ile kosztuje. Opowiadamy też, jakich błędów nie popełniać przy projektowaniu i budowie lub montażu, a na przykładach prezentujemy prawidłowe jego zastosowanie.
W ramach cyklu „ABC Dostępności” pokazujemy więc drzewa, nie zapominając przy tym, że dopiero wspólnie tworzą las.
Artykuł powstał we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego
Komentarze
-
Super
17.05.2021, 10:51Kupiłem schodołaz gąsienicowy używany za niecałe 6000 i bardzo mi ułatwia życie póki co. Wkońcu mogę dostać się na drugie piętro do mojej córki i wnuków. O możliwości zakupu używanego schodołazu dowiedziałem się ze strony: https://www.zdrowykregoslup.pl/tanie-sposoby-likwidacji-barier-uzywane-krzeslo -schodowe-i-schodolaz/ i jak na razie jestem bardzo zadowolony.odpowiedz na komentarz -
Schodolaz
01.04.2021, 19:54Piszę w odpowiedzi na temat schodolazu, nie zgadzam się z tą negatywną wypowiedzią. Fakt, że to urządzenie ciężkie i toporne, ale mi pozwala funkcjonować samodzielnie bo mam schodolaz Straimax nie potrzebuje drugiej osoby do pomocy. Mam trzy kondycje schodów więc jestem samodzielny. Te shodolazy z rękojeścią na której przyczepia się wózek to one wymagają pomocy. Lecz gdy niespelnosprawny mieszka z osobą, która nie ma siły aby wciągnąć osobę z wózkiem samej a niepełnosprawny waży do 100 kilogramów to schodolaz pozwala mu wyjść z domu. Na początku 3 lata korzystałem z takiego schodolazu i przy pomocy wyjezdzalem po sprawunki, ale od kiedy używam Straimax to jestem niezależny, samodzielny i kiedy porzebuje wyjechać do sklepu czy na spacer zapinam się do schodolazu i sam wyjeżdżam z mieszkania i nie ma potrzeby przesiadania się na drugi wózek. A wózek i schodolaz można dopasować do siebie. Dziękuję. Wesołych świąt Wielkanocnych.odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz