Jak obcy u siebie
Cudzoziemcy we własnym kraju – tak niekiedy mogą się czuć osoby głuche. Wielu słyszących sądzi, że zawsze można porozumieć się z niesłyszącym na piśmie. Czy naprawdę to takie proste i skuteczne? – zapytaliśmy ekspertów, a osobę niesłyszącą – na piśmie.
„Najważniejsze jest dla mnie twarz, mimika rozmówcy. Ważne jest to, jak mówią, a dopiero później, co oni mówią. Problem jest czasami z rozumieniem tego, co mówi ktoś do mnie, czasem używa się za trudnych słów miganie, których nie używam w PJM i nie wiem, co oznaczają. Na przykład ta osoba miga PJM «ja cie (to znaczy: ja do Ciebie przyjdę)»‚ lub «ja przyjdę do mnie (to znaczy ja mam iść do nich)...» albo tak samo moja córka nauczyła się migać (chodziła na kurs języka migowego) słowo «propagować», dla mnie to naprawdę nie wiedziałam, co to znaczy tego słowo i domyślałam się po znaku, jaki używa, o co może mniej więcej chodzić” – pisze w mailu do mnie niesłysząca Renata Maciejewska, zapytana o własne doświadczenia w komunikowaniu się ze słyszącymi.
Dlaczego porozumiewanie się na piśmie osób słyszących z niesłyszącymi – i odwrotnie – niekoniecznie musi być skuteczne i zrozumiałe dla obu stron?
– Polega to mniej więcej na zastosowaniu niewłaściwej gramatyki do niewłaściwego języka. Głusi posługują się na co dzień polskim językiem migowym (PJM) z jego gramatyką i kiedy próbują wypowiedzieć się na piśmie, a trzeba pamiętać, że język migowy nie posiada formy pisemnej, to stosują tę samą gramatykę. Tak więc zdanie sformułowane przez osobę głuchoniemą na piśmie w języku polskim doskonale daje się przetłumaczyć na język migowy, natomiast dla osoby słyszącej nieznającej języka migowego ten tekst może być zupełnie niezrozumiały, to może być dla niego tylko zlepek słów – wyjaśnia prof. Bogdan Szczepankowski, który w całości opracował system językowo-migowy (SJM) w latach 60. ubiegłego wieku. – Jeśli głusi porozumiewają się SMS-em lub faksem między sobą, używają gramatyki migowej, i jest to swego rodzaju fenomen, bo taki tekst osoba głucha rozumie bez problemu, gdyż ona tą gramatyką myśli. Dla osoby słyszącej zaś to może być całkowicie niezrozumiałe – dodaje.
PJM i SJM
Osoby z dysfunkcją słuchu mogą porozumiewać się w SJM lub PJM.
– SJM przeważnie występuje u osób, które utraciły słuch, kiedy już miały opanowaną mowę i myślały w języku polskim, jego gramatyką. SJM w gruncie rzeczy jest polszczyzną ilustrowaną – można to tak nazwać – znakami migowymi, które opierają się na gramatyce polskiej. Jeśli ktoś posługujący się SJM chce coś wyrazić na piśmie, robi to zwyczajną polszczyzną, bo gramatyka jest mu znana i w niej myśli – tłumaczy prof. Szczepankowski.
PJM, polski język migowy, to naturalny język osób niesłyszących w Polsce. Jest to też pierwszy język, jaki nabywają dzieci obojga niesłyszących rodziców.
„PJM posługuję, jeśli rozmawiam z osobę od urodzenia głuchotę lub słabosłyszący, zna od urodzenia i uczyli języka migowego. Jest naturalny język ogólnie rozumiałam przez osoby głuchę. Inaczej SJM. Znają go osoby słyszące, które uczyły się j. migowego badź słabo słyszący, które później j. migowego (jest ta osoba głownie młode). Mam kilku znajomych wieku studenckich, którzy są słabosłyszący i oni wszyscy używają SJM. Ja również SJM używam, kiedy tłumaczę na język polski z migowego. Nie znaczy to, że PJM to slang, a SJM to oficjalny język, ale wydaje mi się że PJM jest tym językiem bardziej dostosowany do funkcjonowania głuchych i proste codziennie funkcjonowanie. np; ja jestem tłumaczką j.migowego w kościele lub wykład lub muzeum itd to migam SJM a jak jest bardzo trudne słowo nie ma takie miganie to migam takie przykłade PJM żeby oni dobrze zrozumieli” – pisze nam o swoim komunikowaniu się Renata Maciejewska.
Nie napiszesz przestrzeni
– Język migowy jest językiem wizualno-przestrzennym, i jeśli ktoś pisze tak, jak miga, to ten polski jest wyłączony ze struktur gramatycznych polszczyzny pisanej. Osoby niesłyszące przepisują na papier to, w jaki sposób się komunikują, a komunikują się rękoma, w związku z tym znaki języka migowego są zamienianie często na słowa. Ale same znaki to nie język, bo w migowym jest też przestrzeń, której nie da się napisać. Nie napiszemy „mama z lewej strony powiedziała do córki z prawej strony” – tylko „mama powiedziała do córki”; w języku migowym ujmiemy to na poziomie przestrzeni – mówi Olgierd Kosiba, prezes Towarzystwa Tłumaczy i Wykładowców Języka Migowego „GEST”.
Gdy niesłyszący zamienia znaki na słowa, nie zawsze jest to adekwatne.
– Niesłysząca dziewczyna słowo „pochodzi” nie zdefiniowała jako pochodzić od kogoś, czyli: jako przodka, albo pochodzić skądś, tylko „po” i „chodzić” – zamigała, rozdzielając, choć w tekście nie było to rozdzielone. I to jest częsty problem – jeśli głuchy nie umie zdefiniować słowa, to zaczyna dokonywać własnego rozbioru – podaje przykłady Olgierd Kosiba. – Zdanie: „Mama trzyma piłki” zostało dwojako zilustrowane przez dzieci głuche – jedna grupa narysowała kobietę z trzema piłkami, a druga kobietę trzymającą piłki, nie określając ich liczby. To pokazuje, jak odbierany jest język polski przez wielu głuchych. Jedni pokażą kobietę trzymającą piłki, a drudzy kobietę, która ma trzy piłki, niekoniecznie je trzymając.
PJM i język polski nie wchodzą ze sobą w korelację, która pozwala przekładać słowa w stosunku 1:1. Olgierd Kosiba podkreśla znaczenie mimiki w języku migowym.
– Wojtek, ty łobuzie – mówimy, i możemy to powiedzieć z groźną miną, w złości, ale możemy z uśmiechem, na zasadzie przekomarzania się. Sam napisany tekst nie odda zatem naszych emocji.
Dyskryminacja zaczyna się od języka
Prof. Bogdan Szczepankowski podkreśla znaczenie edukacji dwujęzycznej, polegającej na tym, że dziecko jako pierwszy poznaje język migowy, a polszczyzna jest jego drugim językiem.
– W edukacji tradycyjnej jest tak, że dziecko w ogóle w ramach nauki szkolnej nie poznaje języka migowego, tylko próbuje mu się wtłoczyć polszczyznę, która jest dla niego niedostępna – więc jest to uczenie języka bez języka – mówi profesor. Problem leży w wyszkoleniu kadry, która mogłaby uczyć języka migowego jako pierwszego języka. – Sądzę, że to kwestia co najmniej jednego pokolenia.
– Dyskryminacja zaczyna się od języka – w naszym kraju język migowy nie ma żadnych praw, nie jest uznany jako język mniejszości i jest tematem tabu przy rozmowach z rodzicami osób głuchych. Z reguły specjaliści: lekarze, logopedzi i psychologowie odradzają rodzicom używanie języka migowego. Argumentują to tym, że dziecko może stracić motywację do nauki języka mówionego – mówiła 22 września br. podczas konferencji „Głusi jako mniejszość językowa i kulturowa” dr Małgorzata Czajkowska-Kisil, surdopedagog, nauczycielka w warszawskim Instytucie Głuchoniemych.
Według niej edukacja niesłyszących winna przebiegać dwutorowo – najpierw nauka języka migowego, a potem polskiego jako języka obcego. Inaczej głusi narażeni są na niezrozumienie i dyskryminację.
A co Wysoki Sąd na to?
Fragment autentycznego pozwu osoby niesłyszącej do sądu przeciwko innej niesłyszącej (dane osobowe zmienione).
„Jedna Pani głuchoniema nazywa Kamińska Zofia mieszka w Siedlecin ul. Świdnicka 1/12 powiedział że ja zabrała dowód osobisty to nie jest prawda w ogóle nie było ja zabrała dowód osobisty skąd zabrała mam twoję. A Pani Jadwiga może zgubiła w Kościele świadka Karpiak lub autobus MZK. nie wiem gdzie był. Poco Pani Jadwiga przychodzi do mnie w Czerwieńsk mocno pukał a Pani sąsiadka świadka że Pani Jadwiga był pukał drzwi i chce u mnie rozmawiam a Pani Jadwiga zemną chodzi do kuchni zrobimy gotuję herbata też gotuje obiad godz 19 bo nie był obiad był były głodny później 1 godzin Pani Jadwiga zemną do pokoju oglądam telewizji pogadamy potem 23 na spacer z psa i wrócę do domu chce patrzy torebka zgnęła dowód osobisty (…).”
– Pierwszy ruch sądu to wezwać tłumacza języka migowego, żeby zinterpretował to pismo, gdyż sąd nie mógłby go zrozumieć – komentuje prezes Olgierd Kosiba.
Komentarze
-
przestancie pisac słowo głuchoniemy
29.09.2016, 21:13warszawskim Instytucie Głuchych tak powinien teraz widnieć napis a nie głuchoniemy tak samo niesłyszący czy niedosłyszący bo to samo co głuchy czy głuchy wyrehabilitowany mówiacyodpowiedz na komentarz -
Portal http://www.niepelnosprawni.pl/ pracuje w uzupełnieniu portalu http://www.integracja.org/ i problemy które dotyczą osób z niepełnosprawnością należą do obowiązków wspólnych. Dotyczy to nie tylko braku zmysłu słuchu ale również wzroku i innych koniecznych do normalnego funkcjonowania w komunikacji z naturą i ludźmi. Integracja jest zjawiskiem którego nie jesteśmy w stanie przyspieszać nakazami prawnymi czy przymusem ponieważ wymaga potwierdzenia świadomości ludzkiej. Moim zdaniem dla ułatwienia funkcjonowania osób z dysfunkcją słuchu czy wzroku trzeba praktycznie podchodzić oraz łączyć z misją jaką narzucają nam wyzwania współczesne wychodzące z miłości bliźniego. Niwelować trzeba zatem zahamowania które utrudniają łączenie w związek sprawnej i niepełnosprawnej co wzajemnym wspomaganiem na wszystkich liniach życia skutkować będzie.odpowiedz na komentarz
-
Słuch traciłam w wypadku już jako osoba dorosła, nawet nie wiedząc o tym Dopiero po paru latach okazało się, że tylko implant przywróci mi słuch. Znałam mowę więc wypowiadałam się werbalnie zaś słyszałam tylko częściowo, ale tylko wtedy gdy mogłam widzieć usta mówiącego. Do dziś TV oglądam z napisami i tylko filmy bo wiadomości już mniej i to zależy kto komentuje. Panorama odpada z językiem migowym, nie znam go. Też czuję się często jak nie u siebie. PMJ, SMJ nigdy nie poznałam i źle się czuję wśród tych ludzi. Dziś wiem że nie umieją być wrażliwi dla innych, ale mimo wszystko czuję się dyskryminowana nawet u słyszących bo często mówią tak by ich nie zrozumieć. A przecież w grupie się nie ma tajemnic. Przynajmniej mnie tak uczono w szkole i w domu .....odpowiedz na komentarz
-
Ech... Edukacja.
04.11.2015, 15:59Po pierwsze skoro pan profesor wypowiada się o języku i mowie, to skąd koncept, że "głuchoniemi" istnieją. Są wyłącznie głusi, którzy mają swój język - naturalniejszy od werbalnego, bo wszyscy się w niemowlęctwie porozumiewaliśmy gestem, nieprawdaż? Po drugie problem pisowni wynika przede wszystkim z edukacji. Sama mam słabosłyszącą córkę i z oślim uporem uczę ją pisać gramatycznie. Mam też kontakt z głuchymi w rozmaitym wieku, i wiem, że wielu z nich, w tym nasto- i dwudziestoparolatków pisze takim właśnie prostym przekładem z języka na język, bo kto by tam miał parcie na uczenie dzieciaków poprawnej polszczyzny. Dołóżmy do tego urzędników, którzy migowego nie znają (głuchy najpierw musi się umówić, żeby dostać tłumacza - idiotyzm), izolowanie głuchych na wszelkie możliwe sposoby i odsyłanie ich do szkół specjalnych dla głuchych - de facto produkowanie osób żyjących w hermetycznym środowisku edukacyjnych kołchozów, brak akceptacji społecznej i choćby chęci zrozumienia, brak uczenia tzw. sprawnych życia z niepełnosprawnymi i poronione tendencje do stawiania wymagań w ogóle niepełnosprawnym już przez na przykład studentów studiów licencjackich (te wszystkie przyszłe panie psycholog, pytające słyszących w ankietach "jakiej komunikacji oczekiwałbyś od osoby głuchej?" - kiedy to głuchych prawem jest, żeby pani psycholog znała migowy, a nie odwrotnie), brak pracy dla głuchych psychologów i pedagogów, chociaż to oni najbardziej mogliby pomóc dzieciakom słabosłyszącym w szkołach i tak dalej. No i Rada Języka Migowego w pierwszym składzie nie mająca nikogo z niedosłuchem... Skorygowane. Pan profesor ma sporo racji, ale nie ma w tym, że dziecko usiłuje się uczyć polskiego. Niestety, niestety! Po 7 latach córki w szkole specjalnej dla słabosłyszących nie tylko nie nauczyła się jakoś szczególnie polskiego, ale w ogóle niewiele się nauczyła i teraz w gimnazjum ma problemy. Podziękowania za to powinien zebrać głównie MEN.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Spotkanie z redakcją i pisarką o 17.00 w Międzypokoleniowej
- X Ogólnopolskie Zawody Pływackie
- „Sprawdź, czy jesteś HER2-low” w Gdańsku – bezpłatne konsultacje z onkologiem dla pacjentek z rakiem piersi
- Wrocław: bezpłatne szkolenia w ramach projektu „Artysta bez granic”
- Polki z awansem do ćwierćfinału MŚ! Bezapelacyjne zwycięstwo z Brazylią
Dodaj komentarz