Pożyczka tania, czyli droga
Zaczyna się od drobnej pożyczki, wziętej – z braku czasu i zdolności kredytowej – w firmie znanej z reklam w internecie lub na słupach ogłoszeniowych. Pieniądze szybko znikną – święta to czas większych wydatków. Zostaną długi i rosnące odsetki.
- Rynek pożyczek krótkoterminowych, tzw. chwilówek, rozwija się bardzo dynamicznie – podkreśla adw. Izabela Dąbrowska-Antoniak z Biura Rzecznika Finansowego. – Niestety, z powodu braku konkretnej regulacji, obejmującej nadzorem sektor pożyczkowy, trudno jest ocenić, jak wiele podmiotów udziela pożyczek chwilówek oraz w jak dużej skali. Instytucje pożyczkowe preferują również proste kanały dystrybucji swoich produktów, np.: internet, pożyczka w domu, pożyczka w kiosku ruchu, oraz kładą mocny nacisk na reklamę, co z pewnością skutkuje zwiększoną sprzedażą.
Biuro Rzecznika Finansowego zajmuje się walką o interesy klientów firm z sektora finansowego, w tym również pożyczkobiorców.
- Na koniec roku 2015 skarg na instytucje pożyczkowe to było około 10 proc. w skali wszystkich skarg na podmioty finansowe, wpływających do wydziału klienta rynku bankowo-kapitałowego – informuje Izabela Dąbrowska-Antoniak. – Skargi głównie dotyczą wysokości opłat stosowanych przez firmy pożyczkowe, ale również nadmiernego zadłużenia, windykacji, etc.
Nie do końca „za 0 zł”
Problemem nie jest oczywiście to, że ludzie pożyczają pieniądze – to stały element gospodarki. Problemem jest jednak to, że – mając niewielką wiedzę o ekonomii i często przymuszeni sytuacją życiową – podejmują nieprzemyślane decyzje, których kosztów często nie są w stanie się nawet domyślić.
- Pożyczki krótkoterminowe, tzw. chwilówki, bardzo często są bardzo drogimi pożyczkami – zaznacza przedstawicielka Biura Rzecznika Finansowego. – W zasadzie wynagrodzeniem dla pożyczkodawcy nie są, jak w przypadku pożyczki długoterminowej, odsetki, ale głównie prowizje i inne opłaty, naliczane klientowi w związku z zawarciem umowy pożyczki. Nawet reklamowana pożyczka za 0 zł również może okazać się dla klienta bardzo droga. Problem z tą pożyczką jest taki, że za miesiąc trzeba ją spłacić. I jeżeli nasza sytuacja finansowa nie zmieni się diametralnie, to za miesiąc będziemy mieli równie mało pieniędzy na spłatę pożyczki, jak mieliśmy w miesiącu, kiedy ją zaciągaliśmy. Wtedy też klient sięga po opcję przedłużenia spłaty pożyczki, która jest bardzo kosztowna.
Gorzkie święta
Momentem, gdy najwięcej ludzi łapie się na lep firm oferujących szybkie pożyczki, są święta. Potrawy i produkty kupione za pieniądze z tzw. chwilówki mogą okazać się bardzo gorzkie, a świąteczna uczta może nam się odbijać czkawką przez długie miesiące.
- Święta i uroczystości rodzinne, takie jak śluby, komunie czy chrzciny, to wydarzenia w naszym życiu, które zwykle wiążą się z większymi wydatkami – tłumaczy dr Joanna Rudzińska-Wojciechowska, psycholog ekonomiczny z Uniwersytetu SWPS. – Zwyczajowo przyjmujemy wtedy gości lub odwiedzamy innych, często obdarowując ich prezentami. Trudno wyobrazić sobie, że nie przygotujemy poczęstunku dla odwiedzających nas bliskich czy nie kupimy podarunków. Jeśli nie mamy zgromadzonych oszczędności, dodatkowe wydatki mogą sprawić, że w danym miesiącu po prostu zabraknie pieniędzy w domowym budżecie.
Dlatego właśnie, zdaniem dr Rudzińskiej-Wojciechowskiej, perspektywa zaciągnięcia szybkiej pożyczki wydaje się w takiej sytuacji kuszącym rozwiązaniem kłopotów.
Odsetki rosną jak na drożdżach
Tu do akcji wkraczają firmy oferujące tzw. chwilówki. Media, zwłaszcza internet, pełne są reklam zachwalających branie szybkich pożyczek i głównym atutem oprócz prędkości jest też brak formalności – wystarczy okazanie dowodu osobistego. W tych reklamach najczęściej występuje zadowolony konsument, najlepiej z całą rodziną, zachwalający wziętą pożyczkę. Niestety, w żadnej reklamie nie widzimy takiego zadowolonego konsumenta po rozmowie z windykatorami.
- W reklamach pożyczek znajdziemy też hasła typu „0%”, „bez prowizji” itp. – podkreśla dr Rudzińska-Wojciechowska. – Wcale nie oznacza to jednak, że oferta jest korzystna. Niektóre firmy oferują na przykład pierwszą pożyczkę za darmo. Łatwo skusić się na taką ofertę, trzeba jednak pamiętać, że brak spłaty w terminie spowoduje naliczenie często poważnych opłat. Przedstawiciele pożyczkodawców są zazwyczaj niezwykle sympatycznymi ludźmi, którzy wzbudzając zaufanie osłabiają naszą czujność. Jednocześnie zrozumienie warunków, na jakich pożyczamy pieniądze, utrudniają często niezwykle obszerne, napisane w skomplikowany sposób umowy i brak rzetelnych informacji o realnych kosztach zaciągniętego długu.
Psycholog podkreśla też, że często największe koszty wiążą się z sytuacją, kiedy nie uda nam się spłacić rat na czas. Zwykle zawierając umowę nie zwracamy uwagi na te opłaty zakładając, że nas to nie dotyczy. Jeśli okaże się, że jest inaczej, zadłużenie zaczyna wzrastać w ogromnym tempie.
Koniec dobrego wujka
Z badań Federacji Konsumentów, przeprowadzonych na początku 2015 r., wynika, że koszt pożyczki w wysokości 1000 zł udzielonej na 30 dni, której spłatę konsument trzy razy przesunie po 30 dni, może nawet sięgnąć 1400 zł. Oznacza to, że klient musi oddać 1000 zł plus 1400 zł, i to zaledwie po 120 dniach. Do tego dochodzą jeszcze inne praktyki (często na granicy prawa), po które sięgają przedstawiciele firm pożyczkowych, którzy w momencie przekroczenia terminu spłaty długu przestają być uśmiechniętymi dobrymi wujkami z zawsze pełną kieszenią.
- Innym problemem pożyczek typu „chwilówka” są opłaty związane z opóźnieniem klienta ze spłatą pożyczki w terminie, czyli tzw. opłaty za czynności windykacyjne – potwierdza Izabela Dąbrowska-Antoniak. – Opłaty te, naliczane przez pożyczkodawców, często zdecydowanie odbiegają od faktycznych kosztów ponoszonych przez nich w związku z podejmowaną przez nich czynnością. Trudno sobie wyobrazić, żeby wysłanie SMS-a kosztowało 30 zł, a wysłanie monitu listem zwykłym – 100 zł. Wbrew pozorom, opłaty te mają duży wpływ na zadłużenie klienta. Wystarczy, że pożyczkodawca, dzień czy dwa po terminie spłaty pożyczki, wyśle trzy SMS-y, dwa razy zadzwoni oraz wyśle monit i okaże się, że dług konsumenta wzrósł o 200 zł.
Pętla na portfelu
Często w akcie desperacji, po kolejnych odwiedzinach windykatorów lub gdy zwyczajnie w domu zaczyna brakować pieniędzy na cokolwiek, gdyż wszystkie dochody na bieżąco pochłaniają odsetki, pożyczkobiorcy decydują się zaciągnąć kolejny dług na spłatę poprzedniego. Wpadają w ten sposób w pętlę zadłużenia.
- Popadając w tarapaty finansowe, wiele osób zaczyna unikać myśli o tym problemie – wyjaśnia dr Joanna Rudzińska-Wojciechowska. – Nie otwierają korespondencji od wierzycieli, nie odbierają telefonów.
Niestety, długi to problem, który z całą pewnością nie zniknie, kiedy tylko przestanie się o nim myśleć. Co więcej, im dłużej nie robimy nic w kwestii długu, tym większe koszty on generuje.
- Narastają odsetki karne, koszty czynności windykacyjnych, płacimy często za każde otrzymane upomnienie – dodaje dr Rudzińska-Wojciechowska. – Pierwszym krokiem do pozbycia się długów jest próba oceny bieżącej sytuacji finansowej. Choć to trudne, należy koniecznie wypisać w jednym miejscu wszystkie zaciągnięte długi, notując wysokość miesięcznych rat i to, ile jeszcze należy spłacić, by pozbyć się długu. Da to możliwość oceny sytuacji i poszukiwania rozwiązań kłopotów. Warto również nawiązać kontakt z instytucjami, które pożyczyły nam pieniądze.
Jedną z organizacji, która zajmuje się pomocą osobom zadłużonym, jest stołeczne Biuro Porad Obywatelskich, które od października 2014 roku prowadzi projekt „Wsparcie dla zadłużonych”.
Niestety, nawet wsparcie najlepszych ekspertów od ekonomii nie rozwiąże wszystkich problemów osób, które wpadły w pętle zadłużeniową. W drastycznych sytuacjach mogą one skorzystać z możliwości ogłoszenia upadłości konsumenckiej, ale tylko pod warunkiem, że udowodnią, iż powpadały w długi nie ze swojej winy. Ponadto długi są odpowiedzialne za znaczny spadek poziomu życia, rozpad rodziny i więzi społecznych, a nawet poważnie odbić się mogą na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Dlatego też najzdrowszym sposobem na uniknięcie finansowej katastrofy jest świadome pożyczanie pieniędzy i korzystanie z usług tylko uczciwych firm.
Pożyczasz? Czytaj!
- Najlepszym sposobem obrony przed nieuczciwymi praktykami związanymi z pożyczaniem pieniędzy zawsze będzie zdrowy rozsądek klienta. Prawda niestety jest taka, że większość z nas nie czyta umów, które podpisuje – zaznacza Izabela Dąbrowska-Antoniak. – Tak naprawdę, jako świadomy konsument usług finansowych, nie powinniśmy podpisać żadnej umowy, której nie przeczytaliśmy i – co ważne – zrozumieliśmy. Jak nie rozumiemy zapisów przedłożonej do podpisu umowy, lepiej jej nie podpisać i pokazać ją komuś, kto się na tym zna (komuś bliskiemu w rodzinie, prawnikowi, rzecznikowi konsumentów etc.).
Temu, by świadomie korzystać z usług finansowych, poświęcona była kampania Narodowego Banku Polskiego „Nie daj się nabrać. Sprawdź, zanim podpiszesz”.
Druga ważna rzecz, na którą zwracać trzeba uwagę , to odpowiednia reakcja. Jak wyjaśnia Izabela Dąbrowska-Antoniak, jeżeli nawet podpisaliśmy umowę chwilówkę, która jest dla nas niekorzystna, możemy od niej odstąpić w terminie 14 dni bez podawania przyczyny. Zasady tego odstąpienia powinny być dokładnie opisane w umowie, wraz z podaniem wzoru oświadczenia o odstąpieniu. Ponadto, jeżeli uważamy, że pożyczkodawca w jakikolwiek sposób naruszył nasze prawa lub postąpił nieuczciwie, powinniśmy złożyć pisemną reklamację do pożyczkodawcy, opisującą nasze zastrzeżenia.
- Dodatkowo pożyczkodawca ma 30 dni od dnia wpływu reklamacji do pożyczkodawcy na ustosunkowanie się do tej reklamacji – dodaje przedstawicielka biura Rzecznika Finansowego. – Jeżeli odpowiedź pożyczkodawcy będzie negatywna lub w jakikolwiek sposób niesatysfakcjonująca dla klienta, może on złożyć do Rzecznika Finansowego wniosek o podjęcie działań w jego indywidualnej sprawie.
Optymistyczne statystyki
W tym zalewie złych informacji dobrą wiadomością jest to, że Polacy mają coraz większą wiedzę na temat ekonomii i coraz rzadziej dają się złapać na lep szybkich i tanich pożyczek.
- Nie zauważyliśmy szczególnego wzrostu zadłużenia spowodowanego kredytami konsumpcyjnymi czy pożyczkami w okresie przedświątecznym – informuje Andrzej Kulik, rzecznik Prasowy Krajowego Rejestru Długów. – Wręcz przeciwnie, z naszych badań ankietowych wynika, że niewielu Polaków decyduje się na finansowanie wydatków na święta z kredytu. Chęć zaciągania pożyczek deklaruje zaledwie 3 proc. Polaków, a 5 proc. dopuszcza taką możliwość w ostateczności. 76 proc. deklaruje, że woli zorganizować święta skromniej, ale za własne pieniądze.
Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w ogóle spada odsetek kredytów trudnych w kredytach konsumpcyjnych. Na koniec 2015 roku wynosił on 12,25 proc. (kwota 15,5 mld zł), podczas gdy jeszcze np. na koniec 2013 roku odsetek ten wynosił 14,68 proc. (kwota 16,73 mld zł). Optymizmem może napawać też fakt, że skala zjawiska nie jest tak wielka. Zwłaszcza, jeśli porówna ją się z całym rynkiem finansowym.
- Długi wpisane do Krajowego Rejestru Długów przez banki, SKOKi i firmy pożyczkowe stanowią ok. 19,74 proc. wszystkich niespłacanych w terminie zobowiązań konsumenckich spośród 5,9 mln wszystkich zobowiązań. – podkreśla Andrzej Kulik. – Więcej długów pisali tylko windykatorzy (22,59 proc.). Nie podajemy, jaki udział w tym mają firmy pożyczkowe, ale jest on niewielki. Pożyczki oferowane przez ten sektor to ok. 2-3 proc. rynku w ogóle. Reszta przypada na banki.
Warto więc robić wszystko, by te statystyki nie rosły.
Przydatne adresy i telefony
Biuro Rzecznika Finansowego
Al. Jerozolimskie 87
02-001 Warszawa
tel.: 22 333 73 26, 22 333 73 27
fax: 22 333 73 29
e-mail: biuro@rf.gov.pl
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów
pl. Powstańców Warszawy 1
00-950 Warszawa
tel.: 22 55 60 800
e-mail uokik@uokik.gov.pl
W kancelarii Urzędu (parter, wejście od pl. Powstańców Warszawy 1) jest możliwy kontakt w języku migowym.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz