Gdy lekarz staje się zbrodniarzem. Historia Hansa Aspergera i osób z autyzmem w III Rzeszy
Nazwisko Hansa Aspergera jest powszechnie znane. Diagnozę zespołu nazwanego od jego nazwiska otrzymują osoby z autyzmem, określane jako wysokofunkcjonujące. Tą drogą nazwisko austriackiego psychiatry weszło do mowy potocznej. Mało kto jednak wie, kim ów badacz był i jakie były jego losy. Lukę tę uzupełnia książka Edith Sheffer „Dzieci Aspergera. Medycyna na usługach III Rzeszy”.
Wiele osób nie może uwierzyć, że badacz, który miał ogromny wpływ na rozwój psychiatrii i pedagogiki, a także położył podwaliny pod badania dotyczące autyzmu, działał i żył w III Rzeszy. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Biografia Hansa Aspergera jest naznaczona dramatami i wyborami charakterystycznymi dla ludzi, którym przyszło żyć w czasach tryumfu a później upadku nazizmu.
Epoka eugeniki
Ten ceniony psychiatra, pracujący w jednym z najbardziej znanych, ale też postępowych jeśli chodzi o stosunek do pacjentów placówek – Klinice Pedagogiki Leczniczej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Wiedniu – miał szansę współpracować z najbardziej znanymi i cenionymi naukowcami ze swojej dziedziny, m.in. ze znanym pediatrą Erwinem Lazarem. Niestety, słowo „postępowe” w tym akurat przypadku nie zawsze ma pozytywne znaczenie.
Lata po I wojnie światowej to czas eugeniki, która szybko stała się bardzo popularną ideologią, zdobywającą zwolenników niezależnie od ich poglądów politycznych. Eugenika zakłada, że dla dobra ludzkości należy ograniczać populację osób uznawanych za gorsze czy mniej wartościowe.
Eugenicy chcieli tego dokonywać poprzez przymusową sterylizację, zamykanie w specjalnych placówkach – a w skrajnych przypadkach poprzez eksterminację niedostosowanych jednostek. Ta ideologia miała też ogromny wpływ na austriacką psychiatrię i bardzo osobiście na karierę Hansa Aspergera.
Autystyczni pacjenci
Jego zainteresowania badawcze związane były z osobami, które miały poważne problemy z odnalezieniem się w grupie rówieśniczej, w kontaktach międzyludzkich i zachowywały się w sposób dziwny i niepokojący. Osoby te określano w jego klinice jako autystyczne – wtedy to słowo nie było związane z żadną diagnozą i nie miało charakteru wartościującego.
Razem z innymi specjalistami, jak Georg Frankl czy Annie Weiss, Hans Asperger zajmował się takimi dziećmi, jak 9-letni Gottfried, który do wiedeńskiej kliniki trafił z powodu „wyjątkowej nerwowości i dziwnego, bezradnego zachowania w czasie relacji z innymi dziećmi”.
Głębsze przyjrzenie się małym pacjentom pozwalało Hansowi Aspergerowi i jego kolegom odkryć problemy, z jakimi się zmagają, a także ich potencjał i umiejętności. Przyszedł jednak czas, że działalność kliniki musiała pójść w zupełnie innym, przerażającym kierunku.
„Gemüt” albo śmierć
Stało się tak za sprawą sytuacji politycznej. Biedna i zepchnięta na margines Austria przeszła ewolucję od wstrząsanej przez konflikty polityczne republiki przez prawicową dyktaturę po zostanie częścią składową III Rzeszy. W pewnym momencie psychiatria stała się niejako zakładniczką ideologii – lekarze tacy jak Hans Asperger zostali zmuszeni do wypełniania poleceń nowych władców, którzy nie chcieli w swoim państwie, osób, których „życie było niegodne życia” (niem. Lebensunwertes Leben).
W tych warunkach Hans Asperger stanął wobec wielu trudnych wyborów. W III Rzeszy głównym celem psychiatrii nie była poprawa sytuacji pacjenta, ale usunięcie osób uznanych za „bezwartosciowych”. Tu kluczowe stało się określenie „Gemüt”, które oznaczało zdolność do tworzenia silnych związków z innymi ludźmi. Osoby, które nie miały „Gemüt”, były w totalitarnym niemieckim państwie skazane na marginalizację, a potem śmierć. Rozstrzyganiem, kto nadaje się do życia w III Rzeszy, zajmował się m.in. właśnie Hans Asperger.
Kat i ofiara
Tu dochodzimy do głównego tematu książki – udziału Hansa Aspergera w zbrodniach hitlerowskich. Przez lata ukształtował się pogląd, że był on tzw. dobrym Niemcem, czyli człowiekiem, który w nazistowskiej machinie zła pełnił rolę piasku rzuconego w tryby. Sam nigdy nie należał do partii nazistowskiej, miał też dystansować się od samej ideologii, a przede wszystkim ratować z opresji dzieci, u których wykrył, używając jego określenia, „psychopatię autystyczną”.
To jednak zaledwie połowa prawdy. Nawet bez legitymacji partyjnej Hans Asperger pełnił w III Rzeszy ważne funkcje, co wiązało się z udziałem w zbrodniach – takich jak choćby wymierzona w osoby z niepełnosprawnością ludobójcza akcja T4. Psychiatra ten pełnił też rolę sędziego, który rozstrzygał, którzy z jego pacjentów są na tyle dobrze funkcjonujący, że warto zachować ich przy życiu, a których należy skierować do zamkniętych placówek i skazać na śmierć.
Bez wątpienia najbardziej wstrząsającym fragmentem książki jest opis zakładu Spiegelgrund. Tam trafiali uznani za najbardziej niedostosowanych społecznie i nierokujący żadnych nadziei pacjenci doktora Aspergera i innych wiedeńskich psychiatrów. O warunkach tam panujących najlepiej świadczy fakt, że ci z jego pensjonariuszy, którzy dotrwali do końca wojny, witali żołnierzy Armii Czerwonej jako wybawicieli.
Mając taką wiedzę, Czytelnik sam może ocenić postępowanie Hansa Aspergera i efekty jego życiowych wyborów, ale uzmysławia sobie też, że można być wielkim badaczem, człowiekiem pełnym szlachetnych ideałów, a zarazem brać świadomy udział w zbrodni.
Gdy ideologia niszczy naukę
Książka Edith Sheffer nie jest w żadnym wypadku publikacją o samym autyzmie czy nawet ewolucji patrzenia na osoby z ASD – choć oczywiście takie wątki się w niej pojawiają. Głównym celem autorki było pokazanie, co dzieje się, gdy nauka i medycyna zostają podporządkowane ideologii i jak łatwo z narzędzia służącego pomaganiu ludziom uczynić narzędzie masowej zagłady.
To też opowieść o tym, jak łatwo przyzwyczaić ludzi do zbrodni i uczynić z nich, często za ich aprobatą, jej współorganizatorów. Czytając o akcji T4 i o Spiegelgrund można przekonać się, jak cienka granica oddziela szanownego obywatela od zbrodniarza – jakimi byli choćby niemieccy i austriaccy psychiatrzy, którzy wierność przysiędze Hipokratesa zastąpili wiernością nazistowskiemu państwu.
To także książka przypominająca światu o tak ważnych postaciach dla rozwoju psychiatrii, jak Erwin Lazar, Georg Frankl czy Annie Weiss, którzy przyczynili się do zmiany podejścia do osób z niepełnosprawnością, a których dokonania zostały przekreślone przez zbrodniczy reżim.
Swoja książkę Edith Sheffer kończy refleksją nad mechanizmem stygmatyzowania czy przylepiania ludziom na siłę jakiejś łatki. Jej zdaniem taką łatką stał się autyzm. Choć czasy, gdy skazywano ludzi na śmierć za brak mitycznego „Gemüt” dawno minęły, to według autorki używanie słowa „autyzm” dalej jest narzędziem stygmatyzacji i segregacji. Lektura tej książki bez wątpienia uzmysławia, co dzieje się, gdy zamiast człowieka widzi się jego diagnozę.
„Dzieci Aspergera. Medycyna na usługach III Rzeszy”, Edith Sheffer, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2019
Komentarze
-
dziwne
07.09.2019, 09:55"O warunkach tam panujących najlepiej świadczy fakt, że ci z jego pensjonariuszy, którzy dotrwali do końca wojny, witali żołnierzy Armii Czerwonej jako wybawicieli." - nie rozumiem tego zdania, przecież żolnierze Armii Czerwonej faktycznie byli dla tych osób wyzwolicielamiodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz