10-latek za mało niepełnosprawny na pomoc
Choć Maciek uczy się w szkole specjalnej dla dzieci słabowidzących przy ul. Tynieckiej, powiatowa komisja ds. orzekania o niepełnosprawności uznała go za zdrowego. Nie może więc liczyć na zorganizowany transport do szkoły. Jego mama zrezygnowała z pracy, aby go tam dowozić
Maciek Bigaj ma 10 lat i złożoną wadę wzroku: astygmatyzm, oczopląs, neuropatia nerwu wzrokowego. W publicznej podstawówce w ponaddwudziestoosobowej klasie nie radził sobie z nauką. - Nie nadążał z notowaniem, nie widział tego, co pisano na tablicy. Był zagubiony, samotny, odrzucony przez rówieśników - mówi Beata Bigaj, mama chłopca.
Ośrodek Wczesnej Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej wydał orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Maciek dostał skierowanie do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla dzieci Niewidomych i Słabowidzących. I zaczęły się kłopoty. - Szkoła jest po drugiej stronie miasta, Maćka trzeba do niej zawieźć, a potem odebrać. To zajmuje prawie trzy godziny. Mąż i ja pracowaliśmy, chcieliśmy więc, żeby syn miał zorganizowany transport do szkoły przez urząd miasta - mówi matka.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Spotkanie z redakcją i pisarką o 17.00 w Międzypokoleniowej
- X Ogólnopolskie Zawody Pływackie
- „Sprawdź, czy jesteś HER2-low” w Gdańsku – bezpłatne konsultacje z onkologiem dla pacjentek z rakiem piersi
- Wrocław: bezpłatne szkolenia w ramach projektu „Artysta bez granic”
- Polki z awansem do ćwierćfinału MŚ! Bezapelacyjne zwycięstwo z Brazylią
Dodaj komentarz