ABC Dostępności: J jak Język migowy
Na czym polega język migowy? Gdzie powinno się go stosować? Czym się różni polski język migowy od systemu językowo-migowego? Ile kosztuje nauka języka migowego? Tłumaczymy w kolejnej odsłonie cyklu „ABC Dostępności”.
Dla kogo jest język migowy?
Odpowiedź wydaje się prosta: dla osób głuchych, zwłaszcza od urodzenia, ponieważ jest to ich naturalny, pierwszy język służący komunikacji. Przy okazji, to właśnie dlatego nie używa się określenia „głuchoniemy”, ponieważ osoby głuche wcale nieme nie są. Mają przecież swój język, to język polski jest dla nich językiem obcym. Komunikują się, choć bez użycia fonii. Na potrzeby tego artykułu będziemy pisać „osoba głucha”, choć warto wiedzieć, że w tej zbiorowości są Głusi, którzy wielką literą podkreślają swoją odrębność jako grupy o własnym języku i kulturze.
Język migowy jest też jednak niezbędny osobom słyszącym. To dla nich jedyna możliwość precyzyjnej komunikacji z osobą, dla której polski jest językiem obcym. Nie posługują się nim nie tylko w mowie, ale i w piśmie. Komunikacja często nie zajdzie więc skutecznie ani przez maila, ani poprzez pisanie informacji na karteczkach.
Jak wygląda język migowy?
Warto wiedzieć, że w Polsce istnieją dwie podstawowe odmiany tego języka: polski język migowy (PJM) i system językowo-migowy (SJM). To tym ważniejsze, że osoby komunikujące się PJM i SJM mogą mieć problemy z wzajemnym zrozumieniem.
Polski język migowy
PJM jest językiem naturalnym, tworzonym przez osoby głuche w taki sposób, w jaki tworzyły się jakiekolwiek inne języki. Istnieje od co najmniej 200 lat i cały czas się zmienia, rozwija. Ma swoją leksykę i gramatykę, bardzo różną od mówionego języka polskiego.
Kluczowa jest jego wizualno-przestrzenna budowa. Nie są to jedynie ruchy dłoni, jak się powszechnie uważa. Równie istotne są ruchy ciała, tułowia, rozbudowana mimika, wykorzystanie przestrzeni. Z tych form wizualnych buduje się swego rodzaju obraz, wizualizację tego, co chce się przekazać. Jedynie więc połączenie tych wszystkich elementów umożliwia poprawną komunikację, a brak jednego z nich może wręcz zmienić znaczenie.
Jest to język naturalny dla osób głuchych, zwłaszcza od urodzenia lub wczesnego wieku, preferowany przez nie w komunikacji. Od lat wypiera SJM (o którym niżej), czasem bywa z nim łączony, tworząc swoistą mieszankę.
System językowo-migowy
SJM to hybryda, subkod polszczyzny. Nie jest to naturalny język, lecz został od podstaw stworzony w latach 60. XX wieku na podobieństwo języka polskiego. Składa się z wypowiadanych słów oraz ze znaków języka migowego i znaków, które zostały wymyślone „pod” gramatykę języka polskiego, którą SJM odtwarza. Hybryda polega więc na mieszaniu znaków wizualnych z gramatyką języka mówionego.
W dużym uproszczeniu: są to tylko znaki (bez np. mimiki) ułożone w zdania zgodnie z szykiem gramatycznym mówionego języka polskiego. Wypowiadanym słowom towarzyszą ich migowe odpowiedniki. Dlatego ten język jest łatwiejszy dla osób słyszących, może jednak nie spełnić swojej roli, czyli... nie przydać się w komunikacji z osobą głuchą.
Jak działa język migowy?
To standardowe w cyklu „ABC Dostępności” pytanie może się wydawać dziwne, ale odpowiedź już tak dziwna nie jest. Warto bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że język migowy (PJM) jest pełnoprawnym językiem, można nim przekazać każdą treść. Pozwala więc osobom głuchym swobodnie się komunikować między sobą i – poprzez tłumaczy – z osobami słyszącymi.
To jednak nie wszystko. Język migowy tworzy odrębną kulturę, tożsamość. Jednym z zewnętrznych przejawów nie tylko mniejszości językowej, ale też pewnej odrębności kulturowej, tożsamości jest zresztą termin Głuchy (z wielkiej litery). Osobom słyszącym znajomość języka migowego daje dostęp do tej kultury – poezji, sztuki, a także np. form zabawy czy poczucia humoru.
Gdzie powinno się stosować język migowy?
Wszędzie tam, gdzie są osoby głuche, które potrzebują się porozumieć. Głuchy Polak ma takie samo prawo do swobodnego kontaktu z urzędami, ochroną zdrowia czy służbami ratunkowymi, jak Polak słyszący.
Potwierdza to Ustawa o języku migowym i innych środkach komunikowania się (tekst jednolity opublikowano w Dzienniku Ustaw 2017, poz. 1824), zgodnie z którą osoba głucha ma prawo do „swobodnego korzystania z wybranej formy komunikowania się”, a do umożliwienia kontaktu z pomocą tłumacza języka migowego zobowiązane są:
- organy administracji publicznej,
- jednostki systemu,
- podmioty lecznicze,
- jednostki Policji, Państwowej Straży Pożarnej i straże gminne oraz jednostki ochotnicze działające w tych obszarach.
O roli tłumacza języka migowego pisaliśmy szeroko w poświęconym mu artykule z cyklu „ABC Dostępności”. Warto jednak przypomnieć inne akty prawne, które regulują konieczność jego zapewnienia:
- Rozporządzenie Ministra Administracji i Cyfryzacji z 26 marca 2014 r. w sprawie szczegółowych wymagań dotyczących świadczenia udogodnień dla osób niepełnosprawnych przez dostawców publicznie dostępnych usług telefonicznych zobowiązuje firmy telekomunikacyjne do zapewnienia możliwości skorzystania z tłumacza języka migowego. Musi być dostępny w minimum 1/6 wszystkich placówek, w tym przynajmniej jednej w każdym mieście na prawach powiatu (jeżeli firma ma w nim swój punkt obsługi klienta).
- Ustawa z 19 lipca 2019 r. o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami rozszerza katalog podmiotów, które muszą zapewnić tłumacza języka migowego. Mówi już m.in. o wszystkich instytucjach sektora finansów publicznych, czyli prócz urzędów (centralnych i jednostek samorządu) także publicznych szkołach, uczelniach, instytucjach kultury itd.
- Ustawa z 4 kwietnia 2019 r. o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych nakazuje wyjaśnić w deklaracji dostępności na stronie internetowej, czy w danym podmiocie publicznym jest możliwość skorzystania z tłumacza języka migowego online.
- Rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 15 listopada 2018 r. w sprawie udogodnień dla osób niepełnosprawnych z powodu dysfunkcji wzroku i osób niepełnosprawnych z powodu dysfunkcji narządu słuchu w programach telewizyjnych określa procentowy udział programów telewizyjnych dostępnych z tłumaczeniem na język migowy. Wartości procentowe zależą głównie od rodzaju kanału telewizyjnego i z roku na rok są coraz wyższe.
Język migowy. Jakich błędów nie popełnić?
W samej komunikacji językiem migowym bardzo ważne jest odpowiednie oświetlenie, czyli to, by mówiący był dobrze widoczny. Dotyczy to zarówno rąk, jak i twarzy. Pomoże to nie tylko osobom głuchym, ale i słabosłyszącym. Części z nich pomaga w zrozumieniu czytanie z ruchu warg (przy okazji, stereotypem jest twierdzenie, że jest to umiejętność właściwa wszystkim osobom z niepełnosprawnością słuchu).
Podczas komunikowania się w języku migowym nie można się więc też odwracać, trzeba patrzeć na osobę głuchą, bo to ona jest w tym przypadku najważniejsza. Tak samo, gdy przychodzi z tłumaczem. Rozmawiamy z osobą głuchą, a tłumacz jedynie wspiera komunikację. Kolejne zalecenie może się wydać śmieszne, ale podkreślmy: nie krzyczymy do tej osoby, nie mówimy „głośno i wyraźnie”.
Jeśli dwie osoby rozmawiają w języku migowym, nie przerywajmy im przechodząc między nimi. Organizując konferencję czy jakiekolwiek inne wydarzenie z tłumaczeniem na język migowy, warto tak umieścić tłumacza, żeby stale był widoczny, by nikt go nawet przez chwilę (np. przechodząc) nie zasłaniał.
Najlepiej, by tłumacz był wyświetlany na ekranie. Ekran powinien być zawieszony nieco wyżej, żeby osoby głuche, które np. przyjdą później, widziały go stojąc na końcu sali. Musi być więc odpowiednio duży. Standard w telewizji lub filmach to 1/8 ekranu. Na konferencji spokojnie może być większy. Jeśli jest za mały, to... jego opłacenie to w dużej mierze wyrzucone pieniądze, ponieważ część osób głuchych go po prostu nie dojrzy.
Błędem jest wysyłanie pracowników np. urzędów na podstawowy kurs języka migowego, jeśli założenie jest takie, że osoby te będą potem obsługiwać głuchych klientów. Po kilkudziesięciu godzinach nauki nie jest to możliwe. Taki kurs może jedynie wystarczyć, by osobę głuchą powitać i np. zaprosić do połączenia z tłumaczem online. To też jest potrzebne, ale to zupełnie inny poziom kompetencji językowej. Wartością dodaną takiego kursu może być za to zdobycie pewnej wiedzy, jak komunikują się osoby głuche, oraz świadomości ich kultury i tożsamości.
Ile kosztuje język migowy?
O kosztach zatrudnienia tłumacza języka migowego pisaliśmy w jednym z poprzednich artykułów z cyklu „ABC Dostępności”, dlatego w tej części odpowiemy na pytanie, ile kosztuje samodzielne poznanie tego języka.
- Nauka podstawowej komunikacji z osobami głuchymi, czyli osiągnięcie poziomu A2 (łącznie 180-240 godzin) to koszt 2-3 tys. zł.
- Kolejne poziomy, czyli B1 i B2, a nawet B2+ (łącznie ok. 360-500 godzin dodatkowej nauki) kosztują łącznie ok. 4-5 tys. zł. Jest to poziom maturalny, czyli tzw. dobra samodzielność językowa.
Warto tu podkreślić, że głuchy lektor (czyli native signer) na kursie to dodatkowa wartość. To jak z nauką angielskiego z native speakerem, który nie mówi po polsku. Zmusza to do używania wyłącznie języka, którego chce się nauczyć.
Zastosowanie języka migowego w praktyce
Materiał wideo z tłumaczeniem na polski język migowy:
Wielka Gala Integracji 2020 tłumaczona na żywo na polski język migowy:
Język migowy – ekspert radzi
dr Michał Garncarek, językoznawca, dyrektor Centrum Edukacyjnego Migaj Naturalnie Polskiego Związku Głuchych
To może oczywiste, ale warto podkreślić: miejmy szacunek do osób głuchych. Jeśli chcemy się skomunikować z osobą głuchą, a nie znamy języka migowego, zadbajmy o obecność tłumacza. Może być online, nie ma to znaczenia. Nie zbywajmy tych osób lub nie uważajmy, że kartka i długopis wszystko rozwiążą. Osoba głucha może się wstydzić, może nie chcieć się przyznać, że nie zrozumiała, co się do niej mówi lub pisze. Wielokrotnie była w takiej sytuacji i może mieć czasem dość przechodzenia przez to samo.
Dlatego, zwłaszcza w instytucjach publicznych, powinna być dostępna usługa tłumacza online polskiego języka migowego, chyba że są w zespole osoby, które biegle migają. Nie chodzi oczywiście o znajomość języka na poziomie A1. Jeśli zaś kierownictwo instytucji podjęło decyzję o uczeniu pracowników języka migowego, to nie powinno się to kończyć na kilkudziesięciu godzinach kursu. Warto dojść do poziomu B1+ lub B2, bo to daje umiejętność samodzielnej komunikacji. Nie wystarczy do wykonywania tłumaczenia, ale zwierzchnicy mogą wtedy zacząć wymagać, by taki urzędnik obsłużył osobę głuchą. Pamiętając oczywiście, że to także ma swoje granice, bo nawet poziom B2 nie w każdej sytuacji wystarczy, by zrozumieć wszystkie formalności, zwłaszcza w trudnych urzędowych sprawach, wymagających znajomości specjalistycznego języka. Zawsze powinna więc być możliwość skorzystania z pomocy tłumacza.
Każde tłumaczenie, w tym także języka migowego, to bardzo trudny fach. Trzeba wielu lat szlifowania umiejętności, ale to zawsze jest ciężka praca. Niestety, dostrzegalny czasem brak szacunku do zawodu tłumaczy wiąże się z nieposzanowaniem języka migowego. Słychać czasem argumenty w stylu: „to tylko zbiór gestów, pantomima, to nie jest prawdziwy język, coś tam machają i jeszcze pieniądze za to biorą”. Błąd! To jest bardzo poważna sprawa, niezwykle wymagająca intelektualnie, bo tłumacze stoją przed ogromnym zadaniem: jak komunikat dźwiękowy najlepiej przekazać osobie głuchej, przetwarzając go na poziom wizualny. Nasze języki są bardzo precyzyjnymi formami komunikacji. Jak więc system dźwiękowy przełożyć na system wizualny, by był interpretowany w taki sam sposób? To ogromne wyzwanie i szacunek dla umiejących mu sprostać byłby wskazany.
Cykl: ABC Dostępności
O niektórych ludziach mawia się, że widzą drzewa, ale nie widzą lasu. Z dostępnością architektoniczną jest podobnie.
Inwestorom, zarządcom budynków, architektom wydaje się czasem, że wystarczy do budynku dodać pochylnię i potrzeby osób z niepełnosprawnością są zaspokojone. Nie jest to prawda. Różne są przecież potrzeby osób poruszających się na wózkach, niewidomych, głuchych czy z niepełnosprawnością intelektualną, ale i rodziców z małymi dziećmi, podróżnych z bagażami, kurierów z paczkami. Dlatego dostępność budynków i przestrzeni należy traktować kompleksowo, aby każdy czuł się bezpiecznie i komfortowo, korzystając z nich samodzielnie.
Z drugiej jednak strony, różne składowe dostępności służą osobom o różnych potrzebach, a dla reszty są często niezauważalne. Każda z tych składowych ma swoje zasady. Dlatego w ramach cyklu „ABC Dostępności” chcemy je rozłożyć na czynniki pierwsze. Wspólnie m.in. z ekspertami Integracja LAB tłumaczymy, komu konkretne rozwiązanie służy, gdzie powinno się je stosować, jak działa, jak powinno wyglądać oraz ile kosztuje. Opowiadamy też, jakich błędów nie popełniać przy projektowaniu i budowie lub montażu, a na przykładach prezentujemy prawidłowe jego zastosowanie.
W ramach cyklu „ABC Dostępności” pokazujemy więc drzewa, nie zapominając przy tym, że dopiero wspólnie tworzą las.
Polecamy także:
- A jak Audiodeskrypcja
- D jak Drzwi
- D jak Dźwig osobowy
- F jak Flexstep
- I jak Informacja (wizualna, dźwiękowa, dotykowa)
- K jak Kontrast
- Ł jak Ławka
- M jak Muszla ustępowa
- N jak Nawierzchnia
- P jak Platforma przyschodowa
- P jak Pochylnia (zwana też Podjazdem)
- P jak Podnośnik pionowy
- P jak Pole manewrowe
- P jak Poręcz
- P jak Poręcze łazienkowe (zwane też Uchwytami)
- P jak Prysznic (zwany też Natryskiem)
- R jak Recepcja
- S jak Schodołaz
- S jak Schody
- S jak System wzywania pomocy do toalety
- T jak Tekst łatwy do czytania i zrozumienia (ETR)
- T jak Tłumacz języka migowego
- U jak Umywalka
Artykuł powstał we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz